"Dr Mengele" kryptonimem sprawy CBA

"Dr Mengele" kryptonimem sprawy CBA

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Gazeta Wyborcza": Odrzucając wniosek o przedłużenie aresztu kardiologowi dr. Mirosławowi G., sędzia zwrócił uwagę na oburzający kryptonim, jaki sprawie nadało Centralne Biuro Antykorupcyjne. Dziś wiemy, że to był kryptonim "dr Mengele".
Dziennik cytuje wypowiedź byłego dowódcy powstania w getcie warszawskim Marka Edelmana, który mówi, iż "fakt, że państwowa instytucja przyrównała dr. G. do nazistowskiego przestępcy, który osobiście nadzorował zbrodnicze eksperymenty medyczne na więźniach obozu w Auschwitz i który stał się symbolem lekarza-zabójcy, to przejaw barbarzyństwa w myśleniu ludzi, którzy powinni być strażnikami prawa"

- W tym kryptonimie zawiera się potworne oskarżenie. W śledztwie przeciwko doktorowi G. CBA od początku popełniało karygodne błędy i teraz desperacko chciałoby udowodnić, że ma rację. Tylko że słowo nie staje się ciałem wedle ich życzeń - pisze Marek Edelman. Jak pisze gazeta, kryptonim oburzył też Piotra Cywińskiego, dyrektora Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. - Jeśli to prawda, to człowiek, który taki kryptonim wymyślił i ten, kto to zatwierdził, nie ma elementarnej wrażliwości - powiedział pytany przez gazetę. Oburzony jest też Marek Edelman, lekarz i ostatni przywódca powstania w warszawskim Getcie. Jego zdaniem przyrównanie doktora G. do nazistowskiego zbrodniarza to przejaw barbarzyństwa w myśleniu ludzi, którzy powinni być strażnikami prawa.

Gazeta próbowała zapytać samo CBA o zasadność takiego kryptonimu, jednak - jak pisze - dyrektor gabinetu szefa Centralnego Biura Śledczego unika odpowiedzi.

Mirosław G. został zatrzymany 12 lutego przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zatrzymanie było filmowane i pokazane potem w stacjach telewizyjnych, po emisji na wspólnej konferencji prasowej ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Ich wypowiedzi wywołały potem publiczną dyskusję o "teatralizacji" czynności procesowych i wykorzystywaniu ich w propagandowych celach.

Lekarz opuścił areszt po tym, jak jego rodzina wpłaciła 360 tys. zł kaucji.

Doktor jest formalnie podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą; przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych opiewających na kwotę ok. 50 tys.

pap, ss