Amerykański satelita zagraża Polsce?

Amerykański satelita zagraża Polsce?

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Od poniedziałku podwyższony zostanie stan gotowości w siłach zbrojnych w związku z ryzykiem upadku uszkodzonego amerykańskiego satelity na terytorium Polski. Amerykanie uspokajają i zapowiadają próbę jego zestrzelenia.
"W godzinach południowych otrzymaliśmy od amerykańskich partnerów informacje o tym, że jeden z amerykańskich satelitów zbacza z kursu i w związku z tym istnieje niebezpieczeństwo, że w sposób niekontrolowany wyląduje na ziemi" - powiedział Klich w piątek na konferencji prasowej w Warszawie. Jak dodał, Amerykanie poinformowali także, że chcą zestrzelić satelitę w ciągu najbliższych dni. Zobowiązali się też wypłacić odszkodowania za straty, jakie mogą wyrządzić spadające na Ziemię szczątki satelity.[[mm_1]]

Na ważącym ok. 2 ton satelicie są tajne urządzenia. Prawdopodobnie znajduje się w nim także około 500 kilogramów hydrazyny, silnie trującego i łatwopalnego związku wykorzystywanego jako paliwo kosmiczne. Niekontrolowany powrót satelity na Ziemię grozi silną eksplozją. Amerykanie mają nadzieję trafić pociskiem rakietowym w zbiornik z hydrazyną, co znacznie zmniejszyłoby zagrożenie. Do zestrzelenia planują wykorzystać rakietę taktyczną, która ma trafić w sputnik zanim ten wejdzie on w atmosferę ziemską.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy operacja się rozpocznie. Przewiduje się natomiast, że zepsuty aparat szpiegowski zacznie wchodzić w atmosferę w pierwszym tygodniu marca. Czas podjęcia próby zestrzelenia satelity ma zostać wybrany tak, aby zminimalizować niebezpieczeństwo spadnięcia szczątków na obszary zamieszkane.

Gdyby nie udało się zestrzelić tego satelity pociskiem rakietowym, "około 6 marca może dojść do jego niekontrolowanego powrotu do atmosfery ziemskiej", jak powiedziała na konferencji rozbrojeniowej w Genewie ambasador USA Christina Rocca. USA zobowiązały się wypłacić odszkodowania za straty, jakie mogą wyrządzić spadające na Ziemię szczątki ich uszkodzonego szpiegowskiego satelity. Wskazała, że jest to zgodne z traktatem z 1972 roku o odpowiedzialności za zniszczenia powodowane przez obiekty kosmiczne.

Minister Klich uspokaja jednak, że prawdopodobieństwo, iż na terytorium Polski spadnie element satelity lub jego rozdrobnione fragmenty, w przypadku zestrzelenia, jest "znikome". Zapewnił też, że o sprawie na bieżąco informowany jest premier, i szef MSWiA. Wiedza przekazywana jest także prezydentowi za pośrednictwem szefa BBN Władysława Stasiaka.[[mm_3]]

Zdaniem dr. Pawła Moskalika z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika w Warszawie, prawdopodobieństwo, że satelita spadnie na terenie naszego kraju jest "mniejsze niż 1 do tysiąca, a związane z tym zagrożenie - porównywalne z katastrofą małego odrzutowca".
Na razie nie można przewidzieć, gdzie dokładnie mógłby spaść satelita, gdyby nie powiodła się próba jego zestrzelenia. Orientacyjnie przyjmuje się, że może to nastąpić w dowolnym miejscu między 58,5 stopnia szerokości geograficznej północnej a 58,5 stopnia szerokości geograficznej południowej. "To mniej więcej połowa całej powierzchni Ziemi - a większość stanowią oceany, morza, pustkowia czy tereny uprawne, gdzie upadek nie narobiłby wielkich szkód. Obszar Polski to mniej niż jedna tysięczna zagrożonego obszaru, a nawet gdyby kosmiczny złom rzeczywiście spadł u nas, najprawdopodobniej trafi w jakieś kartoflisko" - ocenił dr Moskalik. Spadające satelity czy stopnie rakiet nośnych trudno uważać za poważne zagrożenie, skoro tego rodzaju szczątki spadają na Ziemię średnio co 3 dni - dodał.
W ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat w zasadzie nie było poważniejszych ofiar kosmicznego złomu, choć spadały już tak okazałe obiekty jak amerykańska stacja Skylab (80 ton) czy rosyjskie Saluty i Mir (ten ostatni - 120 ton). Najczęściej farmerzy znajdują na polach jakieś pogięte metalowe przedmioty. W latach 90. XX wieku spadające szczątki satelity zabiły indyjską krowę.[[mm_2]]

"Zapowiedź zestrzelenia satelity rakietami odpalonymi z okrętu będzie testem na skuteczność tej broni" - ocenia wydawca miesięcznika "Raport" Wojciech Łuczak. "Najgroźniejsze są plutonowe źródło zasilania aparatury satelity i służąca za paliwo hydrazyna - silna trucizna, która, nota bene, znajduje się także w naszych samolotach F-16 jako substancja do awaryjnego rozruchu silników" - dodał.

Amerykański szpiegowski satelita US193 został wyniesiony na orbitę w grudniu 2006 r. Amerykanie stracili kontrolę nad aparatem wkrótce potem wskutek awarii centralnego komputera spowodowanej brakiem zasilania. Na ważącym ok. 2 ton satelicie znajduje się około 500 kilogramów hydrazyny, silnie trującego i łatwopalnego związku azotu i wodoru, wykorzystywanego jako paliwo kosmiczne.

pap, ss, em