J. Kaczyński: głosowanie to coś więcej niż kliknięcie

J. Kaczyński: głosowanie to coś więcej niż kliknięcie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes PiS Jarosław Kaczyński opowiada się przeciw głosowaniu przez internet. Jak mówi, "głosowanie musi być decyzją poważniejszą niż kliknięcie" myszką. Tymczasem Zbigniew Chlebowski (PO) deklaruje, że "docelowo" Platforma będzie chciała wprowadzenia głosowania przez internet.

Na środowej konferencji prasowej w Sejmie dziennikarze pytali J.Kaczyńskiego o jego wypowiedź, umieszczoną na stronie internetowej Prawa i Sprawiedliwości, która zbulwersowała wielu internautów.

Prezes PiS mówi tam m.in.: "Nie jestem entuzjastą tego, żeby sobie młody człowiek siedział przed komputerem, oglądał filmiki, pornografię, pociągał z butelki z piwem i zagłosował, gdy mu przyjdzie na to ochota. Zwolennicy głosowania przez internet chcą tę powagę odebrać. Dlaczego? Wiadomo, kto ma przewagę w internecie i kto się nim posługuje. Tą grupą najłatwiej manipulować, sugerować na kogo ma zagłosować".

J.Kaczyński przyznał na konferencji, że jego kontrowersyjna wypowiedź o pijących piwo i oglądających filmy pornograficzne internautach była częścią "nie do końca autoryzowanego wywiadu", udzielonego w "ogromnym pośpiechu".

"Pewnie bym to skreślił, gdybym był w stanie" - mówił prezes PiS. Zastrzegł też, że nie miał zamiaru nikogo obrażać.

Zadeklarował jednocześnie, że "całkowicie podtrzymuje pogląd, że nie należy głosować przez internet, że to jednak musi być decyzja poważniejsza niż kliknięcie".

J.Kaczyński, jak powiedział, nie widzi powodu, "abyśmy mieli mówić młodym ludziom, że udział w życiu publicznym to jest coś, co można załatwić przy pomocy kliknięcia". "Jeżeli to ma być cena aktywizacji i zmiany postawy tych młodych ludzi, to nie chcemy jej płacić, bo życie publiczne musi być czymś poważnym" - ocenił.

"No i zdarzają się także ludzie, którzy piją piwo i oglądają różne filmy" - dodał.

Wspomniał, że kiedyś przeszedł się późnym wieczorem po nowej Bibliotece Uniwersyteckiej. "Kiedyś byłem pracownikiem tej biblioteki, poszedłem odwiedzić kolegów i popatrzyłem co tam młodzi ludzie mają na ekranach komputerów. Przykro mi bardzo, ale nie będę państwu tego opisywał, domyślcie się sami" - powiedział były premier.

W jego opinii, "narzucanie kultury ludycznej, traktowanie udziału w życiu publicznym jako elementu ludycznego, czyli zabawowego, to jest kompletny bezsens". Według J. Kaczyńskiego, to w gruncie rzeczy likwiduje znaczenie demokracji.

"Bo wtedy można sobie rzucać kostką na kogo będzie się głosowało, albo można umawiać się w towarzystwie, że my - na tych, wy - na tych" - argumentował prezes PiS.

Dodał, że niedawno oglądał (w internecie) kilkuminutowy film o rządach PiS, którego nie da się wyemitować w telewizji, bo byłby strasznie drogi. Podkreślił, że film przedstawiał rządy PiS "jako jakąś gigantyczną klęskę i serię nadużyć". Tylko - zwrócił uwagę - "miesiące biegną, żadnych nadużyć nikt nie jest w stanie wykazać, poza słynnym atakiem ministra Ziobro na laptop" - ironizował.

Prezes PiS zastrzegł, że nie da się "sterroryzować", jeśli chodzi o kształt demokracji.

Ponadto - jak zaznaczył - "zasada nieobrażania powinna obowiązywać obie strony". "Jestem niesłychanie często obrażany i dlatego zarzucanie, że ja kogoś obrażam, nie robi na mnie specjalnego wrażenia" - powiedział J. Kaczyński.

Zwrócił uwagę na billboardy, na których widnieje podobizna sobowtóra Lecha Kaczyńskiego.

"Proszę spojrzeć na te billboardy niemieckiej radiostacji w Polsce, które zostały ostatnio wywieszone. To jest atak na prezydenta i na mnie. Zewnętrzny atak, bo przecież są ludzie, którzy muszą wykonywać polecenia z innego państwa" - ocenił były premier.

Poseł PiS Ludwik Dorn na swojej konferencji prasowej oświadczył, że podziela sprzeciw J.Kaczyńskiego wobec głosowania przez internet ze względu na "powagę aktu głosowania". "Chcesz mieć wpływ na losy kraju? To odżałuj pół godziny, czy 15 minut i udaj się do lokalu wyborczego. To pewna cena, którą płaci się za udział w akcie wyborczym, jestem za tym, aby tę cenę obywatele płacili" - oświadczył.

"Mnie nie chodzi o piwo i filmiki, tylko o pewną powagę aktu wyborczego. Jest to jak sądzę różnica dotycząca retoryki i formy, ale nie treści" - dodał Dorn. Zadeklarował też, że on osobiście "od piwa nie ucieka, nie tylko przy internecie".

Pytany o głosowanie przez internet Chlebowski odparł: "W pierwszym kroku chcemy dać możliwość głosowania korespondencyjnego, natomiast docelowo absolutnie tak, to jest model, do którego będziemy dążyć".

Szef klubu LiD Wojciech Olejniczak opowiada się z kolei za dwudniowym głosowaniem, ale także głosowaniem przez internet. "Chciałbym, żebyśmy dopracowali takie rozwiązania, aby Polacy mogli w przyszłości głosować przez internet. Takie rozwiązania spowodują, że frekwencja wyborcza będzie znacznie większa" - ocenił Olejniczak.

Jednocześnie polityk LiD zachęcał internautów, aby "dzisiaj wieczorem wypić sobie spokojnie piwko, posiedzieć sobie przed monitorem i kilka miłych słów do Jarosława Kaczyńskiego wysłać".

"Namawiam, aby jakiś ładny filmik wysłać Jarosławowi Kaczyńskiemu, jakieś ładne zdjęcia, w tym zdjęcia rodzinne" - dodał Olejniczak.

pap, ss