Obama: rząd odpowiedzialny za premie dla szefów AIG

Obama: rząd odpowiedzialny za premie dla szefów AIG

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent USA Barack Obama przyznał, że jego administracja jest odpowiedzialna za milionowe premie, jakie wypłacili sobie szefowie ubezpieczeniowego koncernu American International Group (AIG), który dostał od rządu 170 mld USD pomocy.

"To nie my zawieraliśmy te umowy o premiach, ale jesteśmy za to  odpowiedzialni" - powiedział prezydent na spotkaniu z dziennikarzami przed Białym Domem.

Rząd przyznał, że nie zapobiegł wypłatom premii, chociaż mógł to zrobić, kiedy negocjował z kierownictwem AIG warunki udzielenia firmie pomocy z budżetu państwa.

Premie na koszt podatnika dla menadżerów przedsiębiorstwa, które wskutek nieodpowiedzialnych decyzji stanęło na progu bankructwa, co przyczyniło się do  pogłębienia kryzysu w całym sektorze finansowym i recesji na całym świecie, wywołały w USA powszechne oburzenie.

Członkowie Kongresu wezwali do ukarania AIG. Senatorowie z Partii Demokratycznej zaproponowali wysokie opodatkowanie premii, aby zniechęcić do ich wypłacenia. Niektórzy kongresmani postulowali nawet, aby renegocjować umowy o  premiach.

"Kongres odzyska te pieniądze, przez podatki albo przez zmianę kontraktów" -  powiedziała kongresmanka z Nowego Jorku Carolyn Maloney.

Rząd jednak, podobnie jak wielu ekspertów ekonomicznych, odrzucił możliwość renegocjacji kontraktów, gdyż - jak tłumaczył - jest na to za późno.

Także Obama dał w środę do zrozumienia, że zablokowanie wypłaty premii w ten sposób grozi pozwami sądowymi, które mogą ostatecznie kosztować podatnika jeszcze więcej. Ostrzegł również, że może to pogłębić trudności finansowe AIG, co grozi zaostrzeniem kryzysu w całym sektorze finansowym.

"Ludzie są słusznie oburzeni z powodu tych premii. Musimy jednak skanalizować nasz gniew w konstruktywny sposób" - powiedział prezydent. Podkreślił, że  priorytetowym zadaniem jest teraz ponowne odmrożenie kredytu bankowego, aby  biznes mógł znowu normalnie funkcjonować.

Zaznaczył wszak, że rząd i Kongres przeforsują ustawy, które uniemożliwią w  przyszłości wypłacanie premii menadżerom firm ponoszących straty i  korzystających z pomocy państwa, jak AIG.

"Wierzę w kapitalizm i wolny rynek, ale musimy wynagradzać ludzi proporcjonalnie do zasług" - powiedział.

Za najbardziej odpowiedzialnego za niezablokowanie premii w AIG uważa się ministra skarbu Timothy'ego Geithnera. Na spotkaniu z prasą Obamę zapytano, czy  minister zostanie zwolniony ze stanowiska. Prezydent stanowczo odpowiedział: nie.

"Mam pełne zaufanie do Tima Geithnera - powiedział. - To nie on podpisywał te  kontrakty. Tim podejmował słuszne decyzje, choć odziedziczył trudną sytuację".

Tego samego dnia przesłuchania w sprawie skandalu z premiami w AIG rozpoczęły się w Kongresie. Występując przed Komisją Bankową Izby Reprezentantów, nowy dyrektor naczelny AIG Edward Liddy bronił ich, twierdząc, że wysokie wynagrodzenia dla menadżerów są konieczne, "aby zatrzymać w firmie najbardziej utalentowanych fachowców".

Powiedział też, że zwrócił się do menadżerów AIG, by sami zrezygnowali przynajmniej z połowy przyznanych im premii.

Przyznał jednak, że premie w łącznej wysokości 220 milionów dolarów - z czego ostatnio wypłacono 165 mln - w nim samym budzą sprzeciw. Obiecał, że zerwie z  wynagradzaniem pracowników, którzy na to nie zasługują.

ND, PAP