Rosjanie będą walczyć z nielegalną produkcją kałasznikowów

Rosjanie będą walczyć z nielegalną produkcją kałasznikowów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Anatolij Isajkin, szef sprzedającej karabiny AK-47, czyli popularne kałasznikowy firmy Rosoboronexport zapowiedział, że jego kraj wzmocni działania mające na celu ochronę praw patentowych do tej broni.
Kałasznikow wytwarzany jest bez licencji przez dziesiątki producentów. W ciągu 60 lat, od kiedy AK-47 wszedł do seryjnej produkcji, stał się najbardziej rozpowszechnioną bronią na świecie. Wykonano około 100 milionów sztuk tego karabinu, jednak tylko połowa to oryginały. Produkcja podróbek poza Rosją prowadzi do strat finansowych, a z powodu ich niskiej jakości niszczy markę i podkopuje prestiż kraju za granicą - uważa Isajkin.

Isajkin poinformował, że Rosoboronexport pracuje nad projektami umów z innymi krajami, które pozwoliłyby chronić prawa patentowe do kałasznikowa i innego rodzaju rosyjskiego uzbrojenia. - Wraz z innymi instytucjami federalnymi zamieszamy zrobić z tym porządek - oświadczył.

500 milion dolarów straty

W przeszłości Związek Radziecki nie zwracał uwagi na prawa patentowe i bez problemów przekazywał licencje na produkcję broni krajom satelickim w Europie Wschodniej i na całym świecie. Wydane za czasów zimnej wojny licencje już dawno wygasły, jednak produkcja wciąż trwa. Dopiero w 1997 roku fabryka Iżmasz w położonym na Uralu mieście Iżewsk, która produkuje AK-47, zgłosiła do niego prawa patentowe i zaczęła naciskać na zagranicznych producentów, by ich przestrzegali. Zdaniem dyrektora fabryki Władimira Grodeckiego, z powodu łamania licencji traci ona od 400 do 500 mln dolarów rocznie. Według niego jedynie Wenezuela, która zawarła umowę na kupno 100 tys. karabinów i licencji na produkcję następnych, jest obecnie jej uprawnionym posiadaczem. Inni producenci kałasznikowów, w tym kraje wschodnioeuropejskie i Chiny, wyrażają gotowość zawarcia porozumień, ale na poziomie międzypaństwowym.

Chiny kopiują na potęgę

Nie wiadomo, ile może potrwać zawarcie umowy z Chinami, które są jednym z największych producentów kałasznikowów. Związek Radziecki dostarczał Chinom technologii wojskowych, dopóki relacje między oboma krajami nie uległy ochłodzeniu w latach 60. Moskwa i Pekin odbudowały stosunki w latach 90. i Chiny ponownie zaczęły kupować rosyjską broń, w tym myśliwce, rakiety, niszczyciele i okręty podwodne za miliardy dolarów. Jednak ostatnio Chiny zredukowały swoje zamówienia i zaczęły bez licencji produkować kopie tych urządzeń, w tym na przykład myśliwca Su-27, sygnalizując, że Rosja może mieć trudności z wyegzekwowaniem swoich praw patentowych.

PAP, arb