Zawieszony sąd zawiesił Piskorskiego

Zawieszony sąd zawiesił Piskorskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Piskorski (fot. A. Jagielak /Wprost)
Walka o władzę w Stronnictwie Demokratycznym trwa dalej. Po tym jak Piskorskiego na specjalnie zwołanym Kongresie wybrali nowy skład sądu i nowego przewodniczącego Rady Naczelnej SD (Waldemar Prusak zastąpił skonfliktowanego z Piskorskim Krzysztofa Góralczyka) -  stary, zawieszony przez zarząd Sąd Partyjny... zawiesił w prawach członka SD Pawła Piskorskiego. - Nie wiem co się marzy tym panom. W partii jest tylko jeden sąd i jest nim sąd wybrany 4 listopada na Kongresie - powiedział w rozmowie z Wprost24 wiceprzewodniczący partii poseł Bogdan Lis.
Przewodniczący zawieszonego sądu Jan Ludziak stwierdził, że wcześniejsze decyzje zarządu o zawieszeniu członków Rady Naczelnej, a także m.in. członków sądu partyjnego są nieważne i zapowiedział, że 7 grudnia sąd rozpatrzy wniosek o usunięcie Piskorskiego z partii. Ludziak wyraził nadzieję, że na posiedzeniu sądu pojawi się sam Piskorski.

"Jest tylko jeden sąd"

To jednak jest raczej mało prawdopodobne. Kierowany przez Ludziaka Sąd musiał obradować w hotelu ponieważ ochroniarze nie wpuścili jego członków do siedziby partii. Wszelkie wątpliwości rozwiewa wiceprzewodniczący Lis. - W prawie nie ma czegoś takiego jak były sąd partyjny. Partia ma jeden sąd, który został wybrany na kongresie 4 listopada - denerwuje się poseł. Lis odrzuca również zarzuty o rzekomo nielegalnych działaniach zwolenników przewodniczącego SD. - Statut daje zarządowi i tylko zarządowi prawo do zawieszania członków Naczelnego Sądu Partyjnego i zarząd z tego prawa skorzystał. W partii obowiązuje statut. Nie wiem co ci panowie sobie wymyślili i nie interesuje mnie to - przekonuje poseł.

Walka o bierne prawo wyborcze

Lis wyjaśnił również, że istota konfliktu dotyczy obrony biernych praw wyborczych nowych członków Stronnictwa Demokratycznego. - Pan Góralczyk chce odebrać prawo do kandydowania w wyborach mnie, posłowi Marianowi Filarowi, posłowi Janowi Widackiemu, co jest niezgodne nie tylko z prawem obowiązującym w Polsce, ale również ze statutem partii - twierdzi poseł Lis. - My nie odbieramy nikomu prawa do startu w wyborach. To co robimy jest przejrzyste i transparentne. Każdy kto obserwuje sprawę z zewnątrz musi przyznać nam rację - zakończył wiceprzewodniczący SD.

arb