Naprawianie błędów przeszłości
- Zamierzamy naprawić błędy przeszłości - powiedział sekretarz ds. wewnętrznych Kenneth Salazar przedstawiając warunki ugody. Wymaga ona jeszcze akceptacji Kongresu oraz sądu federalnego. Spór między Indianami a amerykańskim Departamentem Spraw Wewnętrznych rozpoczął się 13 lat temu. Dotyczył on tzw. ustawy Dawesa z 1887 r., na mocy której ziemia będąca tradycyjnie kolektywną własnością plemion indiańskich została częściowo rozparcelowana na indywidualne działki, a częściowo sprzedana białym osadnikom. Duże tereny indiańskiej ziemi zostały wówczas przeznaczone na użytek przemysłowy, rolniczy i rekreacyjny.
Pieniądze ze sprzedaży indiańskiej ziemi lub jej dzierżawy zasilają powołany na mocy ustawy Dawesa fundusz powierniczy. Środki te są następnie rozdzielane pomiędzy plemiona indiańskie. Indianie pozwali jednak Departament Spraw Wewnętrznych do sądu twierdząc, że zostali oszukani, bowiem przychody funduszu są zbyt niskie. Domagali się od Waszyngtonu nawet 47 mld dolarów rekompensaty. Sąd federalny argumentował zaś, że należy im się najwyżej 455 mln dolarów.
Za mało czyli sprawiedliwie
Zdaniem głównej powódki Elouise Cobell, należącej do plemienia Czarne Stopy ze stanu Montana, zaproponowana przez Waszyngton kwota jest zbyt niska. Jednak w sytuacji, gdy coraz więcej Indian będących stroną sporu umiera nie otrzymawszy odszkodowania, propozycję ugody trzeba było przyjąć. - W ciągu minionych 13 lat strony próbowały wielokrotnie zażegnać ten spór, lecz nie przyniosło to skutków. Dzisiaj jednak przewracamy kartkę - powiedział amerykański prokurator generalny Eric Holder podkreślając, że ugoda jest sprawiedliwa.
PAP, arb