Kempa: przyjdę zeznawać nawet dziś w nocy

Kempa: przyjdę zeznawać nawet dziś w nocy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komisja hazardowa podjęła uchwałę o powołaniu w charakterze świadków Beaty Kempy i Zbigniewa Wassermanna. Wcześniej posłowie PiS zostali wykluczeni ze składu komisji. Za wezwaniem posłów PiS głosowali wszyscy trzej przedstawiciele PO zasiadający w komisji. Franciszek Stefaniuk z PSL i Bartosz Arłukowicz z Lewicy wstrzymali się od głosu.
Beata Kempa (PiS), którą we wtorek hazardowa komisja śledcza postanowiła wezwać na świadka, zadeklarowała, że stawi się, by zeznawać.

"Tak, przyjdę nawet dzisiaj w nocy, bo widzę, że komisja nie jest w stanie się zdecydować czy przesłuchać mnie w wigilię, czy jeszcze w inny dzień" - zaznaczyła Kempa.
Podkreśliła, że jeśli członkowie komisji mają problem ze zrozumieniem pisma, w którym zawarte są jej uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej, to jest w stanie im wytłumaczyć "jak dzieciom w pierwszej klasie". "Naprawdę, żaden problem" - dodała.

Zdaniem Kempy działanie Platformy ma na celu zablokowanie prac komisji. "W mojej ocenie oni nie chcą tego spektaklu, który powinien być, bo on będzie świadczył przeciwko PO. To jest ewidentne" - zaznaczyła.

W poniedziałek o sprawie wykluczonych z komisji posłów PiS dyskutowało Prezydium Sejmu z szefem komisji hazardowej Mirosławem Sekułą z PO. Kempa i Wassermann zostali wykluczeni z komisji głosami przedstawicieli PO, którzy argumentowali, że posłowie PiS muszą stanąć przed komisją jako świadkowie, bo za rządów PiS zgłaszali uwagi do projektu zmian w tzw. ustawie hazardowej.

Przesłuchać i zdecydować co dalej

Sekuła relacjonował, że Prezydium Sejmu zasugerowało, by przesłuchanie Kempy i Wassermanna odbyło się jak najszybciej. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapowiedział, że dopiero po przesłuchaniu Prezydium Sejmu wyznaczy termin na zgłoszenie przez klub PiS kandydatów w celu uzupełnienia składu komisji. PiS było niezadowolone z przebiegu posiedzenia Prezydium Sejmu.

Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zapowiedział, że wystąpi do marszałka Sejmu o szybsze wyznaczenie terminu na zgłoszenie przez jego klub kandydatów do sejmowej komisji śledczej, bo - jak argumentował - komisja bez przedstawicieli PiS, działa w sposób sprzeczny z ustawą o sejmowej komisji śledczej. Krzysztof Putra z PiS podkreślał, że posłowie PiS zostali "wyrzuceni bezzasadnie" z komisji hazardowej.

Kontrowersje wokół Gontarskiego 

Komisja ustaliła również, że będzie miała pięciu stałych ekspertów. Śledczy powołali na swojego pierwszego stałego doradcę prawnika Waldemara Gontarskiego. Posłowie podjęli te decyzje jednogłośnie. Przewodniczący komisji Mirosław Sekuła z PO argumentował przed głosowaniem, że po pięciu stałych doradców mają także inne działające w Sejmie komisje śledcze. Przedstawiając posłom Gontarskiego, powiedział, że jest on doktorem prawa Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizującym się w prawach człowieka i prawie prasowym. Ponadto, jak zaznaczył Sekuła, Gontarczyk "jest jednym z nielicznym polskich prawników, którzy zajmują się prawem umów losowych, w tym hazardowych". - Myślę, że istotne jest także jego doświadczenie w pracy w innej komisji śledczej. To doświadczenie będzie dobrze procentować w naszej komisji. Posiada także dostęp do informacji niejawnych na poziomie ściśle tajne - zachwalał kandydata Sekuła. Gontarski miał już w przeszłości kontakt z branżą hazardową - w latach 2003-2006 współpracował m.in. z Totalizatorem Sportowym.

Właśnie z tego powodu wiceprzewodniczący hazardowej komisji śledczej Bartosz Arłukowicz (Lewica) zapowiedział, że jeszcze we wtorek złoży wniosek o pilne zwołanie posiedzenia komisji i wyjaśnienie niejasności w związku z Gontarskim, który, jak się okazało, współpracował w przeszłości z Totalizatorem Sportowym. "Stawiam otwarte pytanie, czy taki człowiek może być doradcą stałym komisji śledczej do wyjaśnienia sprawy dotyczącej ustaw hazardowych, w których Totalizator odgrywał przecież niemałą rolę" - pytał Arłukowicz w Sejmie. Poseł Lewicy domaga się ponadto wyjaśnienia, dlaczego członkowie komisji śledczej "zostali wprowadzeni w błąd". "Dlaczego nie uzyskaliśmy informacji, że na doradcę komisji, czyli człowieka, który ma doradzać w wyjaśnianiu tej sprawy, powołuje się człowieka, który był współpracownikiem Totalizatora Sportowego" - zaznaczył Arłukowicz.


PAP, arb, mm