Bielecki: jeśli przegram, przegra Warszawa

Bielecki: jeśli przegram, przegra Warszawa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Wprost
Nie boi się urzędników, przegranej, Jarosława Kaczyńskiego, a nawet bycia zastępcą zwycięskiej Hanny Gronkiewicz-Waltz. Warszawo, żałuj, jeśli mnie nie wybierzesz – mówi Czesław Bielecki, kandydat w wyborach na prezydenta stolicy w rozmowie z Piotrem Najsztubem dla "Wprost".
Z Hanną-Gronkiewicz-Waltz, choć, jak twierdzi, docenia to, co zrobiła dla stolicy, zamierza wygrać pokazując, że można zrobić szybciej i więcej . - Budowa nie powinna trwać więcej niż półtora roku do dwóch lat – mówi i deklaruje, że nie jest trudno wykonać te same i nowe zadania, za te same pieniądze lepiej i szybciej.

Błędy obecnej pani prezydent to, według Czesława Bieleckiego, m.in. zaczynanie i niekończenie inwestycji, zaniedbanie ścisłego centrum Warszawy, gdzie miało powstać Muzeum Sztuki Nowoczesnej, którego projekt Hanna Gronkiewicz-Waltz odziedziczyła po poprzedniku, Lechu Kaczyńskim.

Prezydenturę nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego ocenia Bielecki jako prezydenturę jednego sukcesu: realizacji Muzeum Powstania Warszawskiego w trzy lata. Wspomina, że w obecności jego żony Marii Kaczyńskiej powiedział mu, że  ostatnim prezydentem, który interesował się pięknem miasta i jego architekturą, był...  Bolesław Bierut. Dodaje jednak, że pod wieloma względami jest mu bliżej do PiS niż do PO. Ponadto - jak mówi - polityka miejska nie jest polityką partyjną.

Czesław Bielecki deklaruje, że warszawiacy poznają jego plany w ciągu pierwszych stu dni jego kadencji. Jako architekta boli go zwłaszcza chaos urbanistyczny, który jego zdaniem wynika z braku wizji miasta,  skoordynowania polityki miejskiej i rozparcelowanie kompetencji między urzędników. - A ja taką urbanistyczną i społeczną wizję miasta chcę zaproponować warszawiakom i zapytać, czy są gotowi iść za tą myślą. Jeżeli nie są gotowi, jeśli uważają, że dzisiejsza polityka małych kroków, dwa kroki naprzód, jeden w tył, chowanie się za współpracowników im bardziej odpowiada – to powiem: trudno.

Pytany czy przyjąłby ofertę zostania zastępcą swojej rywalki, mówi, że nie odrzuca z góry takiej możliwości, ale podchodziłby do tego z daleko większą ostrożnością niż do dzisiejszego poparcia PiS. - Jeżeli ktoś się niepokoi, że będę przystawką Jarosława Kaczyńskiego, to powiem tak: Jako bezpartyjny kandydat popierany przez partię Jarosława Kaczyńskiego niepokoję się znacznie mniej, niż gdybym był, jako wiceprezydent, przystawką Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Więcej o tym, jaką wizję Warszawy chciałby warszawiakom zaproponować Czesław Bielecki i jak chce ją zrealizować, w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost, w sprzedaży od poniedziałku 4 października