Bahrajn: wojsko i policja strzelają do demonstrantów

Bahrajn: wojsko i policja strzelają do demonstrantów

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Forum) 
Bahrajńskie wojsko użyło ostrej amunicji, by rozpędzić antyrządowe protesty w pobliżu Placu Perłowego w Manamie. Co najmniej jedna osoba zginęła, a co najmniej 50 zostało rannych - podaje agencja EFE, powołując się na źródła medyczne. Stan jednego z rannych lekarze określają jako bardzo ciężki.
O spokój i dialog do protestujących zaapelował w  państwowej telewizji następca tronu, syn szejka Hamada ibn Isa al-Chalify. - Dzisiaj nadszedł czas na rozmowy, a nie na walkę - powiedział Salman ibn Hamad al-Chalifa. Według byłego deputowanego Dżalala Firuza z opozycyjnego ruchu szyitów Al-Wifak, który w czwartek wycofał się z parlamentu, siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego przeciwko uczestnikom marszów ku czci zabitych podczas poprzednich protestów.

Najpierw wojsko, potem policja

Jak relacjonował Firuza, gdy demonstrujący dotarli na Plac Perłowy, który od czwartku kontrolowany jest przez wojsko, oddziały użyły przeciwko nim ostrej amunicji. Były deputowany poinformował o co najmniej 23 osobach rannych. Jak podaje agencja EFE, po wojsku wkroczyła policja, która użyła kul kauczukowych i gazu łzawiącego przeciwko protestującym. Schronili się oni w pobliskim szpitalu Salmanija i tam kontynuują demonstracje. Siły bezpieczeństwa uniemożliwiają karetkom pogotowia powrót do  szpitala - pisze EFE. Lekarze z tego szpitala twierdzą, że obrażenia odniosło co najmniej 50 osób.

Kilka godzin wcześniej w wiosce Sitra na południe od Manamy kilkanaście tysięcy szyitów uczestniczyło w pogrzebach trzech ofiar czwartkowej interwencji wojska i policji na Placu Perłowym. "Naród chce upadku tego reżimu", "Sunnici i szyici są braćmi", "Ani szyici, ani sunnici, jedność narodowa" - skandowano. Na pogrzebie czwartej ofiary, we wsi Karzakan w środkowym Bahrajnie, przywódcy opozycji zaapelowali do protestujących, by kontynuowali walkę, lecz nie szukali zemsty. Według oficjalnych komunikatów ministerstwa zdrowia, śmierć poniosły trzy osoby. Rannych zostało 231 osób.

Wcześniej telewizja pokazywała prorządowe wiece, w których wzięły udział setki zwolenników obecnych władz. Uczestnicy wieców nieśli flagi Bahrajnu i zdjęcia króla. Marsz opozycji zaplanowany na sobotę został przełożony na wtorek "w związku z żałobą po męczennikach" - poinformował przywódca Al-Wifak, Ali Salman.

Krwawa pacyfikacja

W nocy ze środy na czwartek na Placu Perłowym zlikwidowano siłą powstałe tam obozowisko demonstrantów antyrządowych. Policja i wojsko znienacka zaatakowały manifestujących, zgromadzonych od poniedziałku na placu. Część z nich spała w namiotach, gdy policja i wojsko rozpoczęły atak. Po krwawej pacyfikacji opozycja Bahrajnu ogłosiła wycofanie swych 18 posłów z 40-osobowej Izby Reprezentantów i wezwała rząd do dymisji.

W czwartek władze wprowadziły nadzwyczajne ograniczenia, wydłużając godzinę policyjną i ogłaszając zakaz zgromadzeń. Wojsko patroluje najważniejsze rejony miasta. Zablokowano drogi prowadzące do potencjalnych miejsc zgromadzeń oraz Placu Perłowego, który został odgrodzony drutem kolczastym.

Szyicka większość w Bahrajnie, stanowiąca ok. 70 proc. ludności, uskarża się, że jest dyskryminowana przez rządzącą dynastię sunnicką. Bahrajn, w którym stacjonuje amerykańska V Flota, uważany jest przez swoich sojuszników - Arabię Saudyjską i USA - za zaporę przed wpływami szyickiego Iranu w regionie.

zew, PAP