Jak powiedział rzecznik Zarządu Dróg, Raido Randmaa, lód musi mieć co najmniej 25 cm grubości, aby samochody mogły po nim bezpiecznie jeździć. - My jednak czekamy zazwyczaj z otwarciem trasy aż morze zamarznie na głębokość 30 cm - dodał. Randmaa wyjaśnił, że w ruchu samochodowym na zamarzniętym morzu obowiązują specjalne przepisy. Pojazdy są wpuszczane na trasę co 2 minuty z pouczeniem dla kierowców, że nie powinny zbytnio się do siebie zbliżać.
Na tej trasie nie ma mowy o wyprzedzaniu. "Ambitni" kierowcy muszą się dostosować do tych zasad. Zachowanie odpowiedniej odległości między pojazdami - podkreślił Randmaa - jest podstawowym warunkiem bezpiecznej jazdy po zamarzniętym Bałtyku. Nieprzestrzeganie tej zasady może spowodować pękanie pokrywy lodowej.
Estoński Zarząd Dróg spodziewa się w czasie weekendu długich kolejek samochodów oczekujących na wjazd na lodową trasę. - Naszym największym wrogiem nie jest wyłącznie ocieplenie powietrza; lód pęka również przy wyjątkowo dużych mrozach - dodał rzecznik Zarządu Dróg. W 2010 roku "autostrada lodowa" z portu Rohukula na wyspę Hiiumaa ze względu na warunki atmosferyczne była czynna 11 dni.
zew, PAP