"Nie spłacajcie długów pieniędzmi emerytów". Sejm debatuje o OFE

"Nie spłacajcie długów pieniędzmi emerytów". Sejm debatuje o OFE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Beata Szydło (fot. FORUM) 
Nie zgadzamy się, żeby łatać dziurę budżetową pieniędzmi emerytów i wmawiać Polakom, że jest to dla ich dobra - oświadczyła w czasie drugiego czytania projektu ustawy w sprawie zmian w systemie emerytalnym Beata Szydło z PiS. - Rząd wmawia Polakom, że nie ma innego wyjścia, bo trzeba ratować finanse publiczne. Tylko warto się zapytać, dlaczego tak się stało. Dlaczego roztrwoniliście państwo ten kapitał, który przejęliście w 2007 roku po poprzednim rządzie? - pytała Szydło.
- Dlaczego przez trzy lata utrzymywaliście nas wszystkich w przekonaniu, że jest świetnie, Polakom żyje się cudownie, że jesteśmy krajem przodującym w realizacji finansów, budżetu. A nagle okazuje się z dnia na dzień, w ciągu zaledwie kilku tygodni, że jest dramat i trzeba sięgnąć do kieszeni Polaków, no to podwyższamy podatki VAT, zabieramy się za emerytury. Co dalej? - pytała retorycznie.

PiS: nasze pomysły popiera 75 procent Polaków

Szydło podkreśliła, że PiS nie zgadza się z propozycjami rządu i trybem prac nad projektem. Zapowiedziała też zgłoszenie przez PiS w drugim czytaniu poprawki do projektu. - A właściwie 33 poprawki. Ale można je określić mianem jednej. Zgłaszamy jako poprawkę projekt ustawy, który wcześniej złożyliśmy w Sejmie, o dobrowolności wyboru - wyjaśniła. Szydło zaznaczyła też, że 75 proc. Polaków w badaniu niezależnej pracowni badań opinii publicznej poparło projekt PiS.

Projekt klubu PiS przewiduje, że każdy wchodzący na rynek pracy będzie mógł zdecydować, czy powierzyć część pieniędzy OFE, czy przekazać pieniądze do ZUS i liczyć na wyższą emeryturę z I filaru. Dodatkowo ubezpieczony będzie mógł określić, jaką część składki ZUS odprowadzi do OFE: na poziomie 2, 3, 4, 5, 6 czy 7,3 proc.

PO: najważniejsze - nie zadłużać

Rządowego projektu reformy bronił poseł PO Janusz Cichoń. - Zadbaliśmy o to, by przeprowadzić publiczną rzetelną dyskusję o zmianach w OFE. Wszyscy zainteresowani mogli się wypowiedzieć - podkreślił. W ocenie posła PO kluczową kwestią w projekcie jest "bezpieczeństwo obecnych i przyszłych emerytów i bezpieczeństwo państwa". - Zadłużające się państwo i rosnący dług publiczny temu bezpieczeństwu nie służy - przekonywał.

- Zdajemy sobie sprawę, że rezygnując z części transferów, zaciągamy jednocześnie zobowiązania finansowe wobec przyszłych emerytów. Zapisy na subkontach ZUS będzie trzeba zrealizować w przyszłości. Zmniejszamy jednak wyraźnie potrzeby pożyczkowe państwa na przyszłe lata - tłumaczył Cichoń. W ocenie posła emeryci po zmianach uzyskają wyższe świadczenia, ponieważ obligacje, w które inwestują OFE, są obecne oprocentowane na 5,5 proc., a waloryzacja nominalnym PKB to obecnie nieco ponad 7 proc. Korzystne będzie też - według niego - podwyższenie limitów inwestowania w akcje, również z tych aktywów, które są już zgromadzone w OFE.

W ocenie Cichonia nie powinno być dobrowolności wyboru w przypadku II filara ubezpieczeń, czyli możliwości powrotu do ZUS przez tych, którzy wybrali wcześniej ubezpieczenie w OFE. - Dobrowolność, to domena III filara - podkreślił. Negatywnie ocenił też propozycje, by można było przed osiągnięciem wieku emerytalnego wyciągnąć pieniądze zgromadzone na emeryturę w III filarze. - To oszczędzanie na emeryturę, a nie zwykłe oszczędności - podkreślił.

PSL: po co nam drogie OFE?

Rządowy projekt poparł również PSL, który opowiada się za przyjętym w komisji finansów projektem zmian w systemie emerytalnym i poprze go w głosowaniach. Poseł Jan Łopata stwierdził, że - zdaniem ludowców - potrzebna jest rzetelna ocena działania OFE.

Według posła oceną dotychczasowego funkcjonowania OFE jest odniesienie osiągniętych przez nie zysków do wzrostu PKB. Według jego wyliczeń, do OFE przekazano składki na poziomie 217 mld zł, a wartość aktywów w OFE na koniec grudnia 2010 r. to 221,5 mld zł. - To oznacza, że działalność OFE przez 10 lat przyniosła 4,5 mld zł zysku. W tym samym czasie Fundusze pobrały w formie opłat ok. 19 mld zł. Oznacza to, że za każdą złotówkę zysku Powszechne Towarzystwa Emerytalne prowadzące OFE uzyskały 4 zł dochodu - wyliczał.

- Polacy - zastanówmy się, po co nam utrzymywać taki kosztowny mechanizm? - pytał. - Dlatego tak ważny jest wpisany do ustawy okresowy przegląd funkcjonowania systemu - podkreślał.

SLD: gdzie są reformy?

- SLD żałuje, że rząd ograniczył swoje propozycje do zmniejszenia wielkości składek trafiających do OFE, a nie przedstawił pakietu reformy finansów publicznych - oceniła z kolei Anna Bańkowska z SLD. Bańkowska podkreśliła, że propozycjami rządu są zaskoczeni szczególnie ci, którzy wierzyli wcześniejszym zapewnieniom, iż tegoroczny budżet jest bezpieczny, a kryzys polski nie dotyka. - Co się wydarzyło, że rząd tak radykalnie inaczej ocenia stan finansów państwa? - pytała posłanka Sojuszu. Wyraziła żal, że rząd ograniczył swoje propozycje do zmniejszenia wielkości składek trafiających do OFE, a nie przedstawił pakietu reformy finansów publicznych i dwufilarowego systemu emerytalnego.

Według Bańkowskiej projekt rządu nie zasługuje na miano reformy, bo - jak mówiła - jego celem jest jedynie uniknięcie narastania długu publicznego. - Propozycje rządu nie zagwarantują realnej, stabilnej poprawy finansów publicznych - oceniła posłanka. Według SLD konieczna jest m.in. wyższa skuteczność w ściąganiu podatków, czy walka z szarą strefą, weryfikacja ulg i wyłączeń podatkowych. - Rząd powinien przestać lansować niekorzystne dla pracowników i Funduszu Ubezpieczeń Społecznych tzw. samozatrudnienie - stwierdziła Bańkowska. Jej zdaniem drobni rzemieślnicy i główni ekonomiści renomowanych instytucji finansowych nie mogą płacić takich samych składek na ZUS.

Bańkowska ostrzegła, że ZUS nie jest przygotowany do zakładania subkont od momentu wejścia w życie ustawy. Posłanka poinformowała, że SLD złożyło wnioski mniejszości oraz nowe poprawki do projektu. Wnioski SLD przewidują m.in., że osoby młode odprowadzałyby do II filaru 5 proc. składek, a nie jak chce rząd - docelowo 3,5 proc. Sojusz chce też, by urodzeni od 1 stycznia 1949 r. do 31 grudnia 1968 r., którzy przystąpili do OFE, mogli się z funduszu wycofać do ZUS. - To jest bardzo ważne. Skutki tych propozycji nie tylko się bilansują, ale są z pożytkiem dla zmniejszania długu publicznego - podkreśliła Bańkowska. Dodała, że Sojusz liczy, że Sejm przyjmie jego poprawki - od tego uzależniła poparcie SLD dla projektu rządu.

PJN: niech przemówią Polacy

- Oddajmy głos w sprawie zmian w OFE wszystkim Polakom, zróbmy referendum - apelował z kolei Jan Filip Libicki z PJN podczas drugiego czytania rządowego projektu na temat zmian w systemie emerytalnym. Libicki zarzucił rządowi, że nie chce debaty publicznej na temat zmian w OFE. Świadczyć ma o tym odrzucenie wszystkich wniosków o wysłuchanie publiczne podczas prac sejmowej komisji finansów.

- Skoro ta sprawa dotyczy wszystkich Polaków, oddajmy głos w tej sprawie wszystkim Polakom, zróbmy referendum. Opowiadaliśmy się za dwudniowymi wyborami właśnie dlatego, żeby w tej sprawie mogli wypowiedzieć się Polacy. Państwo nie chcecie tego zrobić. Trudno. Ale w związku z tym nie mówmy o tym, że trwa dyskusja, a Polacy mogą sobie wyrobić na ten temat jakieś zdanie, bo tak nie jest - podkreślił. - Stoimy przed głęboką reformą finansów publicznych. Nikt tego nie ukrywa. Państwo tę reformę zaczynacie od złej strony. Chcecie zabezpieczyć potrzeby pożyczkowe państwa i sięgacie tam, gdzie po te pieniądze jest sięgnąć najłatwiej - dodał.

Libicki zaznaczył, że PJN jest za reformą OFE, ale "tylko w tych miejscach, gdzie chodzi o zdywersyfikowanie inwestowania, agresywniejsze inwestowanie, zwiększenie liczby funduszy emerytalnych, by możliwości ich powołania nie były aż tak restrykcyjne". - Do końca drugiego czytania zgłosimy kilka poprawek, które także będą tego dotyczyły - zapowiedział.

PAP, arb