Według Pieronka, "Kościół był zawsze na celowniku polityków". - W czasach PRL, w pierwszych latach stalinizmu Kościół był prześladowany niemal jak chrześcijanie za Nerona. Potem to był ucisk administracyjny, gnębienie sposobami zgodnymi z prawem, które powstawało na potrzeby takiej walki. Komuniści prowadzili ateizację na siłę, zeświecczano, co się dało. Zabraniano ludziom nawet prywatnie wierzyć. Przed kimś, o kim wiedziano, że praktykuje, zamykały się urzędnicze drzwi - mówi duchowny.
Jak mówi "to było naruszanie podstawowych praw ludzkich". Jak - według Pieronka - oceniać należy działalność ludzi, którzy wykorzystują Kościół czy uświęcone w Kościele postawy, dla własnych celów politycznych? - To również jest szkodliwe dla Kościoła, ponieważ to nie służy dobru. Jeśli ktoś walczy, ale robi to wyłącznie po to, by wykazać drugiemu, że jest szkodnikiem, że nie ma prawa do zajmowania stanowiska czy do rządzenia – to jest to jakiś diabelski pomysł na „chrześcijaństwo bez chrześcijaństwa - mówi biskup Tadeusz Pieronek.
"POgłos", ps