Kaczyński: gdy wygramy zmienimy kraj

Kaczyński: gdy wygramy zmienimy kraj

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław kaczyński (fot. FORUM)
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeśli PiS wygra wybory, nastąpią gruntowne zmiany w polityce gospodarczej i zagranicznej. Według niego trzeba też przeprowadzić "audyt" panującego w Polsce "bałaganu". Szef PiS wykluczył powstanie koalicji PO-PiS. Kaczyński wyraził gotowość do stanięcia do debaty z każdy, w tym z szefem PO Donaldem Tuskiem, ale "na warunkach demokratycznych". Lider PiS mówił też, że katastrofa smoleńska to ważny dla Polski, ale nie główny teraz temat.
Podczas rozmowy z prezesem PiS emitowanej na antenie TVP Info, Polsat i Polsat News szef PiS był pytany, czy europoseł Zbigniew Ziobro i szef parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz wejdą do rządu, o ile to PiS będzie go tworzyło po wyborach 9 października. - Zbigniew Ziobro z całą pewnością dostanie propozycję. Sadzę, że dostanie także propozycję Antoni Macierewicz - odpowiedział prezes PiS. Kaczyński zastrzegł jednak, że w tej chwili byłoby przedwcześnie rozstrzygać o składzie rządu i wprowadzać do kampanii partyjnej "niepotrzebny element personalny". Kaczyński pytany o to, czy sam zostałby premierem czy - tak jak sześć lat temu - przekazałby stery władzy w inne ręce, odparł, że po tamtym "doświadczeniu", uznaje to pytanie za "retoryczne".

Tusk z białą flagą

Pytany o ocenę rządów Donalda Tuska prezes PiS stwierdził, że "obecny premier doszedł do wniosku, że zmiany są zbyt ryzykowne i lepiej stosować gry socjotechniczne, tzw. PR". - Tusk wywiesił białą flagę, zadaniem PiS jest ją zwinąć - podkreślił. Wykluczył jednocześnie możliwość powrotu do rozmów o koalicji PO-PiS. - Tusk wymyślił sobie przeciwnika i diabolizował go. Mówię tutaj o PiS i że to jest metoda łatwa, prosta i  przyjemna, i w ten sposób rządzić się da - powiedział Kaczyński.

- Donald Tusk powiewa białą flagą, wymyśla coraz to nowe preteksty, żeby go nie krytykowano. Ostatnio ogłosił, że nie można go krytykować z tego względu, że mamy prezydencję, przedtem wszystkiemu winien był prezydent, później PiS był wszystkiemu winien - ironizował Kaczyński.

"Jest bałagan, będzie audyt"

Prezes PiS zapowiedział, że pierwszą rzeczą, jaka jego partia musiałaby zrobić po dojściu do władzy, byłoby "dokonanie audytu". - Bo w Polsce jest w tej chwili tak wielki bałagan - oświadczył. - Słuszne są to słowa, że nie ma państw biednych, tylko źle rządzone, a to nasze jest akurat w tej chwili rządzone bardzo źle - przekonywał Kaczyński. - Pierwszą rzeczą, którą my musimy zrobić, kiedy dojdziemy do  władzy, to dokonać audytu tego, co jest. Bo w Polsce jest w tej chwili tak wielki bałagan. To jest taki wielki dom, w którym jest wielki bałagan - tłumaczył prezes PiS.

Kaczyński wyjaśnił też, że hasło wyborcze PiS "Polacy zasługują na więcej" oznacza, iż "na przykład rolnicy zasługują na wyższe dopłaty, dzieci i ich rodzice zasługują na to, by w szkołach byli stomatolodzy i pielęgniarki, że studenci zasługują na bezpłatne studia także na drugim kierunku, że młodzi ludzie zasługują na wsparcie przy kupowaniu mieszkań i że w ogóle Polacy o przeciętnych dochodach, nawet jeżeli to  jest wbrew interesom deweloperów, zasługują na taki program państwowy, który będzie im pomagał zdobywać te mieszkania". Dodał, że m.in. "uczniowie, szczególnie ci najmłodsi, zasługują na lżejsze plecaki, że powinien być ustalony limit najwyższej ceny za podręcznik i że w ogóle z tymi podręcznikami trzeba zrobić porządek". 

"Nie jestem zwolennikiem podnoszenia podatków"

Kaczyńskie oświadczył, sytuację finansową w Polsce można opanować bez podnoszenia podatków dla obywateli. W przypadku rozwoju "czarnego scenariusza" w polskich finansach publicznych - dodał - jeśli trzeba będzie sięgnąć do kieszeni obywateli, to należy sięgnąć do "kieszeni obywateli zamożniejszych".

- 12 tys. osób w Polsce ma dochód powyżej miliona złotych rocznie, a 380 tys. - bodajże tu się mogę pomylić troszeczkę - liczy grupa ludzi, których przeciętny dochód wynosi 180 tys. zł rocznie, czyli 15 tys. miesięcznie i którzy płacą 19-proc. podatek - wyliczał. - Ja nie jestem tego zwolennikiem, ale jakby było trzeba, to trzeba wziąć od nich, a nie od tych biedniejszych. To jest zupełnie oczywiste - podkreślił polityk.

Kaczyński mówił też, że powinno się dokonać szybkiego audytu tego, co się dzieje z pieniędzmi z Unii Europejskiej. Zapowiedział też m.in. działania odblokowujące gospodarkę, jeśli chodzi o biurokrację i korupcję.

"Już nie polityka na Twitterze"

Kaczyński zapewnił, że jeżeli PiS wygra wybory, to nastąpią gruntowne zmiany m.in. w polityce gospodarczej. - Nowy VAT, nowy CIT, nowy PIT. To na pewno wiele zmieni na korzyść i z punktu widzenia obywatela i z punktu widzenia państwa - mówił Kaczyński. Zapewnił, że już za kilka dni opinia publiczna dowie się o nowych propozycjach podatkowych PiS.

Szef PiS zapowiedział także, że gdy jego ugrupowanie wygra jesienne wybory, to gruntowne zmiany nastąpią również w polskiej polityce zagranicznej. - Nastąpi przeniesienie polskiej polityki zagranicznej w sferę powagi ze sfery niepowagi. Powiem najkrócej, to już nie będzie polityka prowadzona na Twitterze. Tak się nie da prowadzić polityki zagranicznej. Jeszcze raz powtarzam - tu zmian będzie bardzo dużo - oświadczył. - Sama ta zmiana personalna będzie zmianą bardzo daleko idącą i zapewniam, że w tzw. kancelariach dyplomatycznych świata zostanie odebrana bardzo poważnie - podkreślił Kaczyński.

"96 obywateli zginęło w niewyjaśnionych okolicznościach w obcym państwie"

- To znaczy najpierw zbierzemy to, co w tej chwili jest do dyspozycji, później powiemy to, czego nie ma, czego nam Rosjanie ciągle nie dali, umiędzynarodowimy śledztwo i to zrobimy poprzez NATO, i to jest najważniejsze. Ale także będziemy się starali poprzez Unię Europejską - tłumaczył.Pytany o wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej szef PiS powiedział, że przed wyborami PiS "nic w tej sprawie nie jest w stanie zrobić". - Natomiast z całą pewnością zrobimy bardzo dużo po wyborach, jeżeli je wygramy - oświadczył. - Krótko mówiąc, postawimy sprawę tak, jak stawia poważne państwo. 96 obywateli zginęło w niewyjaśnionych okolicznościach w obcym państwie - oświadczył Kaczyński.

Prezes PiS ocenił też, że raport komisji szefa MSWiA Jerzego Millera na temat katastrofy smoleńskiej "niczego nie wyjaśnił, tylko zwiększył ilość wątpliwości". - A przede wszystkim jeszcze raz pokazał, że ta "biała flaga" nieustannie powiewa nad gmachem kancelarii premiera - stwierdził.

"Smoleńsk ważny, ale to nie główny temat"

Pytany, czy szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz przedstawi jakieś informacje na temat katastrofy jeszcze przed wyborami, odparł: "Przedstawił już to, co miał do przedstawienia w tej chwili. I nie należy się spodziewać jakichś nowych wydarzeń z naszej strony w tej dziedzinie w okresie kampanii wyborczej. My tę sprawę stawiamy, bo ona jest dla Polskibardzo ważna, natomiast to nie jest w tej chwili główny temat - powiedział Kaczyński. Podkreślił jednocześnie, że bardzo ważnym tematem jest to, co się dzieje w naszych relacjach z Rosją. - My jasno mówimy, że na ten typ relacji, jaki jest w tej chwili, się nie zgodzimy - oświadczył lider PiS.

"W show nie będę uczestniczył"

Kaczyński pytany, czy jest możliwa podczas obecnej kampanii wyborczej jego debata z Donaldem Tuskiem, odparł: "Po pierwsze program, po drugie rozliczenie z tego co zrobili i wtedy będzie można na poważnie rozmawiać".

- W show nie mam zamiaru uczestniczyć, w poważnej rozmowie tak. Będzie program PO, będą takie posunięcia jak np. rozliczenie budżetu i wszystkich spraw, o których dzisiaj nie wiemy, a które nie zostały ujawnione społeczeństwu, wtedy będzie podstawa do rozmów - powiedział Kaczyński. Jak podkreślił, poważna rozmowa nie może dotyczyć np. oskarżeń wysuwanych pod jego adresem przez szefa Platformy.

- Rozmowa nie może dotyczyć np. oskarżeń Donalda Tuska, żeby wspomnieć tę naszą ostatnią rozmowę, to że ja go rzekomo straszyłem pistoletem przed iluś laty. On mówił nawet o wydarzeniach gdzieś tam z początku lat 90-tych, (wydarzeniach) które nigdy nie miały miejsca. To było niepoważne - stwierdził prezes PiS.

Oświadczył, że był wielokrotnie gotowy rozmawiać, ale - jak zaznaczył - na warunkach, jakie istnieją w państwach demokratycznych, gdzie media nie stoją po niczyjej stronie. - W Polsce w tej wojnie z PiS-em, w diabolizacji PiS-u ogromna część mediów niestety była stroną i to są fakty, nad którymi nie da się przejść do porządku dziennego. Jesteśmy gotowi do debat, ale na warunkach demokratycznych - powiedział Kaczyński.

PAP, arb, zew