"Tusk przyjechał jak pierwszy sekretarz". Płaczący pytają: jak żyć?

"Tusk przyjechał jak pierwszy sekretarz". Płaczący pytają: jak żyć?

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Forum)
"Jak my mamy żyć?" , "Co to za kraj, że rząd nam nie pomaga?" - pytały z płaczem mieszkanki Kutna premiera Donalda Tuska. Szef PO odwiedził Kutno w drodze do Wielkopolski.
Rozmowy Tuska w Kutnie były bardzo emocjonalne. Część kobiet opowiadając o problemach swoich rodzin płakała. "Dlaczego zostawiacie nas samych?", "Gdzie te reformy?" - pytano premiera na ulicach Kutna. Wiele osób chciało wiedzieć, jak rząd upora się z trudną sytuacją w rolnictwie, jak zamierza zaradzić bezrobociu, niskiej płacy oraz trudnej sytuacji emerytów, niepełnosprawnych i  samotnych matek.

"Tak nie można traktować ludzi"

- Czwarty raz się staram o pracę, mam tysiąc złotych na utrzymanie czterech osób, ja już nie mam siły. Boże kochany, niech mi pan pomoże, tak nie można traktować ludzi - mówiła jedna z kobiet, która nie  potrafiła powstrzymać łez. Tusk pocieszając i ocierając łzy kobiecie, obiecał zajęcie się jej sprawą; dopytywał o sytuację rodzinną. - Ktoś w najbliższych dniach od  wojewody zadzwoni do pani - obiecał premier.

Inna kobieta z płaczem opowiadała Tuskowi o problemie niskich emerytur. - Błagam niech pan, coś zrobi, jak ja mam żyć, nie ma do kogo iść - mówiła.

"Przyjechał jak pierwszy sekretarz"

Niektórzy mieszkańcy Kutna zarzucali szefowi rządu, że interesuje się ich regionem jedynie w kampanii wyborczej. - Przyjechał tak jak kiedyś pierwszy sekretarz, szybko o nas zapomni -  mówił jeden z rozmówców szefa rządu. - Brakuje tu jeszcze Napieralskiego - ironizował inny mieszkaniec Kutna.

Część rozmówców Tuska popierała jednak jego politykę. "Niech Pan nie  da się Kaczorowi", "Niech pan idzie po zwycięstwo", "Damy radę" - to  niektóre z wypowiedzi zwolenników premiera. Jeden z jego rozmówców zaproponował nawet Tuskowi miejscowe piwo, premier jednak odmówił, tłumacząc się koniecznością rozmów z mieszkańcami Kutna.

Tusk: nie siedzę na kasie

- Jak ktoś nie akceptuje polityki PO, to niech mnie skreśli. To jest demokracja - mówił Tusk. Mówił też, że nie będzie obiecywał niczego ponad swoje siły. Podkreślał też: "nie jestem bankierem, który siedzi na  kasie".

Premier przekonywał, że rząd - w ostatnich czterech latach - miał sukcesy, m.in. w służbie zdrowia. Jak dodał, obecnie nikt na najwyższych stołkach władzy "nie drze ze sobą kotów". - Mamy szansę mieć przez 8 lat tę samą władzę, spory strumień unijnych pieniędzy i krok po kroku naprawimy Polskę - przekonywał.

Tusk zatrzymał się w Kutnie w drodze do Wielkopolski; w planach ma  odwiedzenie m.in. Konina, Wrześni i Poznania.

zew, PAP