Ubiegający się o nominację Partii Republikańskiej na kandydata w wyborach prezydenckich Rick Perry oświadczył, że nie miałby nic przeciwko wysłaniu amerykańskiej armii do Meksyku. Amerykańscy żołnierze mieliby pomóc rządowi Meksyku w walce z kartelami narkotykowymi.
Perry, gubernator Teksasu, porównuje Meksyk z targaną wojną domową Kolumbią, w której armia USA jest obecna - pomaga w szkoleniu kolumbijskiej armii, a także bierze udział w akcjach przeciwko baronom narkotykowym. - Jest bardzo ważne, aby współpracować z Meksykiem i powstrzymać ten kraj przed upadkiem. To może oznaczać, że nasze wojsko będzie działało w Meksyku - przekonywał Perry. Rzecznik Partii Republikańskiej sprecyzował potem, że politykowi chodziło o to, by nie wykluczać żadnej formy współpracy z południowym sąsiadem USA.
huffingtonpost.com, arb