"Szkatuła" nie przyznał się do winy, ale zgodził się na więzienie

"Szkatuła" nie przyznał się do winy, ale zgodził się na więzienie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Karę pięciu i pół roku więzienia może otrzymać jeden z najdłużej poszukiwanych przestępców - zatrzymany wiosną Rafał S. "Szkatuła". Przestępca dobrowolnie poddał się on karze w procesie przed warszawskim sądem. Formalne ogłoszenie wyroku nastąpi 19 października.

W połowie lipca do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia obejmujący łącznie 12 zarzutów dotyczących lat 1997-2006. Przesłała go warszawska prokuratura okręgowa. Najpoważniejszy z zarzutów dotyczy kierowania gangiem. Pozostałe to m.in. kradzieże samochodów osobowych, rozboje, handel heroiną oraz podrobienie dokumentu i wyłudzenia od pracownika Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego poświadczenia nieprawdy poprzez wystawienie paszportu na nieprawdziwe dane.

17 października obrona oskarżonego zaproponowała karę łączną za wszystkie czyny w wymiarze pięciu i pół roku więzienia oraz 10 tys. zł grzywny. Do propozycji przychylił się prokurator. Ogłoszenie wyroku - "ze względu na wielość zarzutów" - sąd odroczył na 19 października. - Treść wyroku będzie zgodna z ustaleniami stron - zapowiedział jednocześnie sędzia Igor Tuleya.

Sąd wskazał, że okoliczności popełnienia przestępstw nie budzą wątpliwości, a prokurator i pokrzywdzeni nie sprzeciwili się. "Szkatuła" nie przyznał się jednak do winy. - Przyznanie się oskarżonego do winy nie jest warunkiem koniecznym dobrowolnego poddania się karze. W zakresie winy sąd opiera swoje przekonanie na materiale dowodowym zgromadzonym w postępowaniu przygotowawczym przez oskarżyciela publicznego - wyjaśnił sędzia.

"Szkatuła" był numerem jeden na policyjnej liście najbardziej poszukiwanych przestępców. Szukano go przez 10 lat, wystawiono za nim osiem listów gończych oraz dwa Europejskie Nakazy Aresztowania. Mężczyzna został zatrzymany przez policję w połowie maja w Lesznowoli pod Warszawą. Rafała S. czeka w Warszawie jeszcze jeden poważniejszy proces. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga postawiła mu zarzut podżegania do zabójstwa i pod koniec lipca przesłała do praskiego sądu okręgowego akt oskarżenia w tej sprawie. Chodzi o zabójstwo Tomasza S. "Komandosa", bliskiego współpracownika szefa gangu mokotowskiego Andrzeja H. "Korka". Zamachu na "Komandosa" dokonano 31 maja 2002 r. w warszawskim centrum handlowym Klif. Do strzelaniny doszło w godzinach szczytu zakupowego, w jednym z barków. Od kul zginęło wówczas dwóch gangsterów, a trzeci został ranny. "Komandos" uciekł, ale zastrzelono go kilka miesięcy później - w sierpniu 2002 r. na stacji benzynowej przy ul. Radzymińskiej. Za podżeganie do zabójstwa "Szkatule" grozi dożywocie.

S. zaczynał od kradzieży samochodów dla gangu Piotra K. "Bandziorka". Później trafił do tzw. grupy mokotowskiej, kierowanej przez Andrzeja H. - "Korka". Dzięki bezwzględności usamodzielnił się jednak, stworzył własny gang, który szybko zaczął przejmować wpływy nie tylko w Warszawie, ale też na Mazowszu. Grupa "Szkatuły" specjalizowała się w zabójstwach, wymuszeniach haraczy, uprowadzeniach i obrocie narkotykami. Gang został rozbity w lutym 2008 roku, Rafał S. nie został jednak wówczas zatrzymany.

PAP, arb