Praga zamarła - świat żegna Vaclava Havla

Praga zamarła - świat żegna Vaclava Havla

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czechy, Europa i świat żegnają dziś Vaclava Havla (fot. BERNADETT SZABO/REUTERS/FORUM)
Z udziałem około tysiąca osób z kraju i zagranicy, Czechy państwowymi uroczystościami pogrzebowymi w katedrze św. Wita pożegnały ostatniego prezydenta Czechosłowacji i pierwszego prezydenta Czech Vaclava Havla. Czeski prymas abp Dominik Duka dziękował zmarłemu za przyniesioną krajowi wolność.
W całym kraju Vaclava Havla pożegnano minutą ciszy, a potem żałobnym biciem dzwonów. W Czechach rozległy się syreny, na ulicach zatrzymali się przechodnie i pojazdy. Ostatnie pożegnanie Havla odbyło się w praskiej katedrze św. Wita - w tym samym miejscu, w którym odprawiono mszę dziękczynną po inauguracji jego pierwszej kadencji prezydenckiej. Z sąsiadującego z Praskim Zamkiem Pałacu Arcybiskupów do świątyni przeszła wcześniej procesja złożona z hierarchów kościelnych Czech i Słowacji. To właśnie oni odprawiali uroczystą mszę żałobną w intencji zmarłego.

Ceremonię w katedrze, rozpoczętą biciem dzwonów i minutą ciszy, uświetniło Requiem Antonina Dworzaka. Okryta czeską flagą państwową trumna ze  zmarłym stała przed ołtarzem; obok ustawiono jego portret przepasany kirem. W pierwszych ławach gotyckiej katedry zasiedli wdowa po zmarłym przywódcy Dagmar, jej córka z pierwszego małżeństwa Nina, a obok nich czeski prezydent Vaclav Klaus z małżonką Livią. Dalej miejsca zajęli reprezentanci władz, zagraniczne delegacje, a na końcu - przyjaciele i  bliscy z czasów opozycji i obecnych.

Przywódcy świata żegnają Havla

W katedrze znalazło się ponad tysiąc osób, wśród nich przedstawiciele władz czeskich - prezydent Vaclav Klaus oraz premier Petr Neczas - a  także goście z kraju i zagranicy. Przybyli przywódcy: Francji - Nicolas Sarkozy, Austrii - Heinz Fischer, Słowacji - Ivan Gaszparovicz, Niemiec - Christian Wulff, Węgier - Pal Schmitt, Słowenii - Danilo Tuerk, Gruzji - Micheil Saakaszwili, szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton wraz z mężem, byłym prezydentem USA Billem Clintonem, była szefowa amerykańskiej dyplomacji, a prywatnie przyjaciółka Havla, Madeleine Albright, szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Polskę reprezentują marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i - jako przedstawiciel prezydenta RP Bronisława Komorowskiego - były prezydent Lech Wałęsa. W imieniu rządu RP przybył minister kultury Bogdan Zdrojewski. W polskiej delegacji jest też były premier Tadeusz Mazowiecki. W ławach katedry zasiedli przyjaciele Havla: artyści, muzycy, dawni opozycjoniści, obrońcy praw człowieka.

Benedykt XVI: hołd dla wizjonera

Na początku uroczystej mszy legat papieski i dawny nuncjusz apostolski w Pradze, kardynał Giovanni Coppa odczytał specjalny list Benedykta XVI. "Oddaję hołd wizjonerskiemu przywództwu Vaclava Havla, dzięki któremu powstała nowa konstrukcja polityczna Czech" - napisał papież. "Z wielkim żalem dowiedziałem się o śmierci byłego prezydenta Vaclava Havla. W tej chwili narodowego żalu chciałbym złożyć wyrazy współczucia. Przyłączam się do wszystkich tych, którzy zebrali się katedrze św. Wita na uroczystościach pogrzebowych, polecając duszę zmarłego nieskończonej łasce naszego niebieskiego Ojca" - dodał Benedykt XVI.

Papież podkreślił, że zapamiętał odwagę, z jaką Havel bronił praw człowieka w czasach, kiedy w Czechach były one systematycznie łamane. "Oddaję hołd jego wizjonerskiemu przywództwu, dzięki któremu powstała nowa konstrukcja polityczna i demokratyczna państwa, po upadku poprzedniego reżimu. Składam podziękowania Bogu za wolność, którą obecnie cieszą się ludzie w  Republice Czeskiej" - zaznaczył papież. Udzielił także apostolskiego błogosławieństwa "wszystkim tym, którzy pogrążeni są w żałobie, w nadziei zmartwychwstania i nowego życia". Abp Duka wspomniał także o osobistej rozmowie z Benedyktem XVI, w której papież prosił, by powiedzieć, że wspomina prezydenta Havla i zawsze darzył go podziwem. Papież wyraził ponadto swoje współczucie rodzinie zmarłego, prezydentowi Vaclavowi Klausowi i całemu narodowi czeskiemu.

"Dziękujemy ci za wolność"

Prymas Czech arcybiskup Dominik Duka, który wygłosił kazanie w czasie mszy żałobnej w intencji Havla, podziękował zmarłemu za wolność przeniesioną Czechom. - Jestem wdzięczny za chwile w więzieniu wtedy i za wolność tu i  teraz - mówił duchowny, który przypomniał, jak wraz z Havlem w komunistycznym więzieniu grał w szachy, wspominał też jego późniejsze powitanie na  Praskim Zamku i w katedrze św. Wita już jako prezydenta.

- Prawda i miłość były dążeniem serca Vaclava Havla - podkreślił prymas. -  Mówiłeś, że miłość musi zwyciężyć nad nienawiścią. Prawda i  miłość były dążeniem twojego serca - mówił w czasie kazania abp Duka. Duchowny zaznaczył, że pomimo historycznych przeciwności, Havel miał odwagę i wiarę patrzeć pozytywnie w przyszłość. Podkreślił też, że były prezydent Czech, choć doznał krzywd od totalitarnych rządów, nie pałał żądzą odwetu. - W twoim wewnętrznym przeświadczeniu jest tajemnica twojego bohaterstwa i wytrwałości. W tym widzę to, co najcenniejsze dla nas uczyniłeś. W tym małym narodzie wzbudziłeś nadzieję i w ten sposób go zjednoczyłeś. Nieprzypadkowe jest to, że w ostatnich dniach życia mówiłeś, że nie musimy się bać przyszłości, ani kryzysu, jeśli będziemy zjednoczeni - podkreślił Duka.

- Dziś przechodzisz do pamięci narodu jako prezydent-odnowiciel -  podkreślił arcybiskup. Zaznaczył przy tym, że z Bożą pomocą będzie bronił wartości, które przyświecały byłemu prezydentowi Czech, czyli prawdy, sprawiedliwości oraz szacunku do każdego człowieka. - Niech św. Agnieszka ci towarzyszy w królestwie prawdy i miłości - podsumował. Prymas podziękował też przedstawicielom państw, którzy przybyli na  uroczystości pogrzebowe. - Wierzę, że przyswoicie sobie jego dziedzictwo - mówił.

"Wiele odchodzi, wiele zostaje"

- Wraz z Vaclavem Havlem odchodzi wiele, ale i wiele, dzięki konsekwencji i jego życiowej postawie, pozostaje - mówił z kolei prezydent Czech Vaclav Klaus. - Odszedł polityk, intelektualista i artysta. Odszedł człowiek, którego będziemy wspominali z wdzięcznością, szacunkiem i respektem - mówił Klaus. Dodał, że w ciągu kilku dni, które upłynęły od śmierci Havla "powiedziano i napisano o nim chyba wszystko i trudno jest znaleźć coś nowego, oryginalnego, o czym pozostali zapomnieli".

- Często teraz brzmiało słowo "odszedł", co wielu z nas przypomniało jego ostatnią sztukę teatralną "Odejścia" - powiedział prezydent Czech. Klaus dodał, że "wraz z Vaclavem Havelm odchodzi wiele, ale i  wiele, dzięki konsekwencji i jego życiowej postawie, pozostaje". - Nie  odchodzi myśl, iż wolność to wartość, dla której warto ponosić ofiary. O prawdę, jeżeli człowiek jest do niej przekonany, jest sens walczyć, nawet podejmując ryzyko osobiste. Nie odchodzi myśl, że łatwo jest stracić wolność, kiedy nie troszczymy się o nią dostatecznie - mówił czeski prezydent, wspominając słowa swojego poprzednika. Klaus dodał, że  nie odchodzi też myśl, iż "wolność jest uniwersalną zasadą i jeśli odbiorą ją komukolwiek lub  gdziekolwiek, to zagraża to też naszej wolności". - Nie odchodzi myśl, że słowo ma niezmierną wagę - potrafi zabijać i leczyć, potrafi szkodzić i pomóc, potrafi zmieniać świat. Nie odchodzi myśl, iż mniejszościowe poglądy nie są zawsze niesłuszne i że musimy o nich dyskutować - zaznaczył Klaus. - Nie odchodzi myśl, że nasza republika to nasze dzieło i  będzie taka, jaką my sami ją uczynimy - dodał.

Klaus: nie jesteśmy wielkim narodem

- Niektórym śmiertelnikom dane jest to, by myśli tego znaczenia i tej wielkości stały się dziełem życia. Vaclav Havel był jednym z tych, którym to było dane. Nie jesteśmy wielkim narodem i  wielkich postaci nie mamy zbyt wiele. Pomimo tego często zdarzało się, że ich dzieło i dziedzictwo było deformowane, a  jego wartość podawana w wątpliwość. Wierzę, że Vaclava Havla nic takiego nie czeka, ale to tylko zależy od nas - podkreślił prezydent Czech. Klaus zwrócił też uwagę, że jest bezpośrednim następcą Havla i  złożył mu hołd "w imieniu Republiki Czeskiej, jej mieszkańców oraz własnym".

"Dał życie republice"

Prezydent Czech żegnała też jego przyjaciółka, w przeszłości sekretarz stanu USA Madeleine Albright. - Cenił wolność nie tylko jako cel sam w sobie, ale  jako środek, dzięki któremu zwycięży prawda - mówiła. - Jako więzień konfrontował swoich współwięźniów z prawdą, bo  kolaborację uznawał za wstrętną. Jako prezydent dał nowe życie nie tylko tej republice, ale  również wielu zakorzenionym tradycjom Amosa Komensky'ego (XVII-wiecznego czeskiego myśliciela protestanckiego) i Tomasza Garrigue Masaryka (prezydenta Czechosłowacji w latach 1920-1935) - mówiła Albright. Zaznaczyła przy tym, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat Havel był jednym z  najbardziej szanowanych ludzi na świecie, a "jako obywatel świata przynosił światło do najciemniejszych miejsc i stale nam przypominał, co wzajemnie sobie zawdzięczamy". Oceniła też, że "mało kto był bardziej czeski niż Vaclav Havel, a jego dowcip, dobro i głębia jego myśli promieniowały na wszystkich". - Ci, którzy myśleli, że jest naiwny, nie mogli się bardziej mylić. Vaclav Havel w pełni zdawał sobie sprawę ze swoich słabości -  dodała.

- Będziemy go pamiętali z jego nieprzejednania, z jego walki. Będzie nam go bardzo brakowało, ale nigdy o nim nie zapomnimy - podsumowała Albright, która wygłosiła swoją mowę po czesku.

"Havel walczył o prawdę Bożą"

- Dla Havla ważna była miłość, bo tylko miłość pozwala nam słuchać prawdy drugiego człowieka - mówił z kolei szef czeskiej dyplomacji Karel Schwarzenberg. - Havel walczył o prawdę Bożą. W staroczeskim języku pod  tym pojęciem kryją się nie tylko wypowiedzi o rzeczywistym stanie rzeczy. Prawda to sprawiedliwość -  dodał Schwarzenberg. Szef dyplomacji wyraził przy tym przekonanie, że  były prezydent Czech doskonale wiedział, że prawda to szerokie pojęcie. - Wiedział, że jeśli bierzemy pod uwagę tylko swoją prawdę, to może to powodować spory - podkreślił szef czeskiego MSZ.

- Dla niego ważna była miłość, bo tylko miłość pozwala nam słuchać prawdy drugiego człowieka. To prowadzi nas do pokory. W tym Havel wyprzedził nas wszystkich - wspominał byłego prezydenta Schwarzenberg. Minister podkreślił też, że przez ludzi, którzy pracowali z Havlem, były prezydent nazywany był naczelnikiem. - Był jednak naczelnikiem w swej istocie i nie musiał być prezydentem, czy sprawować inne funkcje. Wystarczyło, żeby był obecny - dodał.

- Prezydencie Havlu ! Za miłość i prawdę i za jej zwycięstwo będziemy dalej walczyć i nie ustaniemy w tym boju. Może pan na nas polegać - zadeklarował szef czeskiej dyplomacji.

Pożegnanie z prezydentem

Po tym jak w świątyni zabrzmiał czeski hymn państwowy, z  sąsiadującego z Hradczanami wzgórza Petrzińskiego oddano 21 salw armatnich. W katedrze św. Wita znów zabiły dzwony. Kiedy trumnę z ciałem prezydenta żołnierze wynieśli przez Złotą Bramę do karawanu, zgromadzone tam tłumy prażan oddały mu hołd oklaskami. Z Hradczan kondukt pojechał do krematorium na Strasznicach, gdzie w sali obrzędowej w czasie prywatnej ceremonii żegnali się ze zmarłym rodzina i przyjaciele. Przed domem pogrzebowym ustawiło się kilkaset osób.

"Modlitwa do Marty"

W czasie kameralnej uroczystości na pożegnanie zmarłemu prezydentowi odśpiewano wiele utworów, w tym nieformalny hymn czeskiej opozycji antykomunistycznej - "Modlitwę do Marty". Przy akompaniamencie gitary wykonano też "Imagine" Johna Lennona i "Perfect Day" Lou Reeda, prywatnie dobrego przyjaciela Havla. Z krótkim koncertem wystąpiła też legenda czeskiego podziemia muzycznego "Plastic People of the Universe". Słowa pożegnania i podziękowania składali czescy aktorzy. Na końcu ceremonii z głośników dobiegły słowa Havla: "Prawda i miłość muszą zwyciężyć nad kłamstwem i nienawiścią". Uczestnicy obrzędów złożyli kondolencje rodzinie. Wieczorem w klubie "Lucerna" na Nowym Mieście zorganizowano także poświęcony Havlowi koncert, na którym wystąpią legendy czeskiego undergroundu.

Pochówek Havla nastąpi po świętach na Cmentarzu Vinohradzkim. Urna spocznie w grobie rodzinnym obok jego pierwszej żony - Olgi i  rodziców. Vaclav Havel zmarł 18 grudnia w wieku 75 lat w swym wiejskim domu w Hradeczku, na pogórzu Karkonoszy. Były prezydent czuł się osłabiony od wiosny, kiedy nabawił się poważnego zapalenia górnych dróg oddechowych.

PAP, arb, zew