Nowy ambasador USA w Rosji zaczął od spotkania z opozycją

Nowy ambasador USA w Rosji zaczął od spotkania z opozycją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na spotkaniu był m.in. lider partii Jabłoko Siergiej Mitrochin (fot. EPA/MAXIM SHIPENKOV/PAP) 
Nowy ambasador Stanów Zjednoczonych w Rosji Michael McFaul przyjął w rezydencji w Moskwie przedstawicieli rosyjskiej opozycji. W spotkaniu uczestniczył też goszczący w stolicy Rosji zastępca sekretarza stanu USA William Burns.
Rozmawiano o sytuacji politycznej w Federacji Rosyjskiej po grudniowych wyborach parlamentarnych i przebiegu kampanii przed marcowymi wyborami prezydenckimi. Opozycjoniści opowiedzieli amerykańskim dyplomatom o przygotowaniach do planowanej na 4 lutego kolejnej, wielotysięcznej akcji w obronie prawa do uczciwych wyborów.

Na spotkanie z McFaulem, który przyleciał do Moskwy w minioną niedzielę, zaproszono m.in. reprezentującego Komunistyczną Partię Federacji Rosyjskiej (KPRF) pierwszego zastępcę przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej Leonida Kałasznikowa, deputowanych do Dumy z ramienia socjalistycznej partii Sprawiedliwa Rosja - Oksanę Dmitriewą i Ilję Ponomariowa, przywódcę demokratycznej partii Jabłoko Siergieja Mitrochina oraz liderów niezarejestrowanej Partii Wolności Narodowej (Parnas) - Borysa Niemcowa i Władimira Ryżkowa. 16 stycznia McFaul i Burns zostali przyjęci przez ministra spraw zagranicznych FR Siergieja Ławrowa oraz jego zastępcę Siergieja Riabkowa. Temu drugiemu nowy ambasador wręczył kopie listów uwierzytelniających.

Riabkow wyraził nadzieję, że działalność nowego szefa amerykańskiej misji dyplomatycznej będzie sprzyjać rozwojowi stosunków między Moskwą i Waszyngtonem opartemu na zasadach równości i poszanowania interesów partnera. 48-letni McFaul uważany jest w Rosji za architekta polityki administracji Baracka Obamy wobec FR. Przed przyjazdem do Moskwy był doradcą prezydenta USA ds. Rosji i Eurazji.

Stany Zjednoczone skrytykowały przebieg grudniowych wyborów parlamentarnych w Rosji. Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton oznajmiła, że Rosjanie zasługują na rzetelne zbadanie doniesień o oszustwach i manipulacjach wyborczych. W odpowiedzi premier Władimir Putin, który po marcowych wyborach prezydenckich zamierza wrócić na Kreml, oskarżył Waszyngton o zachęcanie obywateli Rosji do protestów. Putin zarzucił Clinton, że krytykując przebieg wyborów w Rosji, "dała sygnał" niektórym opozycjonistom, ci zaś "usłyszeli ten sygnał i zaczęli działać". Zdaniem szefa rosyjskiego rządu, użyto setek milionów dolarów z funduszy zagranicznych po to, by wpłynąć na przebieg głosowania. Waszyngton odrzucił te oskarżenia.

zew, PAP