W strefie z kokpitem znaleziono trzynaście ciał. Nie było wśród nich pilotów

W strefie z kokpitem znaleziono trzynaście ciał. Nie było wśród nich pilotów

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Trzynaście osób nie zmieściłoby się w kokpicie" (fot. ITAR-TASS/ Maxim Shemetov/Forum)
W sektorze z kokpitem Tu-154 znaleziono nie tylko zwłoki członków załogi i gen. Andrzeja Błasika. Łącznie było tam trzynaście ciał i ich fragmentów – wynika z ustaleń "Wprost". "Rzeczpospolita" dodaje, że w sektorze pierwszym nie znaleziono ciał pilotów Arkadiusza Protasiuka i Roberta Grzywny oraz mechanika Andrzeja Michalaka. Te były w sektorach 2 i 3.
Informacje naszego tygodnika potwierdza rzecznik prokuratury badającej katastrofę płk Zbigniew Rzepa. "Ciało gen. Andrzeja Błasika zostało znalezione w sektorze pierwszym (czyli tu, gdzie był kokpit – red.). W sektorze tym znaleziono także dwanaście ciał i fragmentów ciał innych ofiar katastrofy" – czytamy w jego odpowiedzi na pytania "Wprost". – Trzynaście osób nawet fizycznie nie zmieściłoby się w kabinie. Jedyne logiczne wytłuczenie jest takie, że drzwi do kokpitu były cały czas otwarte i po zderzeniu z ziemią część ciał po prostu trafiła w okolice kokpitu – mówi nam mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik wdowy po gen. Błasiku.

Ta informacja zaburza ciąg przyczynowo-skutkowy przedstawiany przez byłego szefa komisji badającej katastrofę smoleńską Jerzego Millera. Miller twierdzi, że znalezienie ciała gen. Błasika w kokpicie stanowi dowód na to, że był on tam aż do chwili katastrofy. Miało to być również podstawą do przypisania mu słów w stenogramie opracowanym przez komisję. – Jest pytanie, czy jest informacja, która podważa obecność gen. Błasika w kokpicie? Moim zdaniem nie. (…) Bo wiadomo, czyje ciała znaleziono w kokpicie. (…) Sektor pierwszy to kokpit. I wśród znalezionych tam ciał był gen. Błasik. Nie wnioskowaliśmy więc o obecności gen. Błasika w kokpicie ze względu na przypisanie mu takiej czy innej wypowiedzi. Odwrotnie: najpierw wiedzieliśmy, gdzie był – stwierdził w wywiadzie dla czwartkowej "Gazety Wyborczej" Miller.

Michał Krzymowski