Rumunia: dymisja za nazwanie demonstrantów "brutalnymi mieszkańcami slumsów"

Rumunia: dymisja za nazwanie demonstrantów "brutalnymi mieszkańcami slumsów"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Protesty w Rumunii (fot. EPA/ROBERT GHEMENT/PAP)
Premier Rumunii Emil Boc zdymisjonował ministra spraw zagranicznych Teodora Baconschiego za kontrowersyjne komentarze na temat uczestników protestów przeciw prowadzonej przez władze polityce oszczędności. 23 stycznia jest 11. dniem demonstracji.
W zeszłym tygodniu Baconschi nazwał demonstrantów, którzy obrzucali policję kamieniami i koktajlami Mołotowa, "nieudolnymi i  brutalnymi mieszkańcami slumsów". Porównał ich do górników, którzy w  latach 90. wyszli na ulice Bukaresztu i wywoływali zamieszki, by  doprowadzić do zmian politycznych w kraju. - Podjąłem decyzję o odwołaniu ministra spraw zagranicznych i  przekazałem prezydentowi wniosek o usunięcie go ze stanowiska za jego komentarze - powiedział Boc w parlamencie. Premier przeprosił obywateli za wypowiedź szefa dyplomacji.

23 stycznia rozpoczęła się nadzwyczajna sesja parlamentu. Przez dwa dni deputowani będą dyskutować na temat sytuacji społecznej w kraju i  sposobów walki z kryzysem. Przedstawiciel opozycyjnej lewicowej Unii Socjalliberalnej (USL) Victor Ponta powiedział, że popiera decyzję o odwołaniu ministra. - Ale  Rumuni oczekiwali znacznie więcej - dodał.

W Rumunii od 11 dni trwają protesty przeciwko oszczędnościom, organizowane m.in. przez USL. Rządowa polityka radykalnych oszczędności spowodowała obniżenie standardu życia. Do pogorszenia nastrojów w  społeczeństwie przyczyniła się także powszechna korupcja.

W roku 2009 pogrążona w głębokiej recesji Rumunia pożyczyła od  Międzynarodowego Funduszu Walutowego, UE i Banku Światowego 20 mld euro, m.in. na wypłatę wynagrodzeń w sektorze publicznym i świadczeń emerytalnych. W zamian Bukareszt zobowiązał się do realizacji programu oszczędnościowego, w ramach którego m.in. podwyższono podatki.

ja, PAP