Rutkowski o sprawie Madzi: odniosłem sukces. Gdyby nie ja...

Rutkowski o sprawie Madzi: odniosłem sukces. Gdyby nie ja...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof Rutkowski (fot. PAP/Andrzej Grygiel)
Detektyw Krzysztof Rutkowski, któremu matka sześciomiesięcznej Madzi z Sosnowca przyznała się do tego, że w sposób nieumyślny doprowadziła do śmierci swojego dziecka, uważa, że gdyby nie jego pomoc "policjanci nadal pracowaliby nad portretami psychologicznymi sprawcy i szukali mężczyzny w wieku 20-30 lat". - To jest dla mnie śmieszne - mówi Rutkowski w rozmowie z Polsat News.
Rutkowski, który upublicznił m.in. nagranie, na którym zapłakana matka sześciomiesięcznej Madzi przyznaje się do odpowiedzialności za śmierć dziecka, podkreśla, że "odniósł sukces". - I ja to wiem - dodaje. - Ja się świetnie czuję. Bohaterem jesteś dotąd, dopóki się nim sam czujesz - zaznacza. I przekonuje, że policja powinna była "na samym początku dobrze porozmawiać z" matką Magdy. - To nie zostało zrobione - ubolewa. Jego zdaniem matka dziecka "wodziła policję za nos".

Detektyw zapewnia, że w sprawę zaangażował się "za darmo". - Nie miałem żadnego zlecenia finansowego od rodziny. Oczywiście dostaliśmy od rodziców zaginionego dziecka pełnomocnictwo na wykonywanie czynności. Wczoraj takie samo pełnomocnictwo otrzymaliśmy od dziadków - tłumaczy. I dodaje, że jego działania kosztowały ok. 10-15 tysięcy złotych. - To są moje pieniądze, moje ryzyko, moja zabawa - podsumowuje.

Z kolei w rozmowie z TVN24 Rutkowski przyznaje, że "jakieś jedno słowo dziękuję ze strony komendanta wojewódzkiego, nie mówiąc o głównym, przydałoby się". Zaznacza, że "materiały, które przekazał do prokuratury - płytę z nagraniem przyznania się kobiety do odpowiedzialności za śmierć dziecka - stanowiły pierwszy dowód w tej sprawie". - Przekazaliśmy również za pośrednictwem rodziny materiały DNA i badania wariografu ojca dziecka. Prokurator dysponował tylko i wyłącznie dowodami, które przekazało biuro detektywistyczne Rutkowski. Na tej podstawie mógł podjąć dalej stosowne czynności prawne w stosunku do Katarzyny W. - podkreśla. Zapewnia przy tym, że "to nie są igrzyska". - Nam nie zależało na tym, żeby być pierwszymi. Po co mamy rywalizować, my chcieliśmy normalnej współpracy. Otrzymaliśmy podziękowania od komendanta miejskiego w Sosnowcu i naczelnika wydziału kryminalnego w Sosnowcu - dodaje.

W nocy z 3 na 4 lutego policja odnalazła zwłoki sześciomiesięcznej Magdy z Sosnowca, która była poszukiwana od 26 stycznia, kiedy to matka dziecka poinformowała policję o porwaniu dziewczynki. Po kilkunastu dniach matka Magdy przyznała, że sama - w sposób nieumyślny - doprowadziła do śmierci dziecka.

Polsat News, arb, TVN24

Zaginiona Madzia z Sosnowca nie żyje - czytaj więcej na Wprost.pl:

Mała Magda nie żyje. Policja znalazła ciało

Matka Madzi: wyślizgnęła mi się. Nawet nie wiem kiedy. Ten kocyk był śliski

"Rutkowski nie ma licencji, wszystko wiedzieliśmy sami. Czy on się nie reklamuje?"

Matka Madzi wskazała, gdzie są zwłoki dziewczynki. Poszukiwania trwają

To nie była kurtka małej Magdy

"Napadu nie było. Matka Madzi sprawdzała jak oszukać wariograf"

Policja popełniła podstawowe błędy podczas poszukiwań Magdy

Policja: matka Madzi może kłamać

"Magda została zabita z premedytacją. Nie tylko matka jest winna"

Mularczyk: o śmierci Madzi dowiaduje się detektyw, a nie policja? Polskie państwo jest słabe

Ojciec porwanej Madzi już po testach DNA. Okazało się, że...

Policja przerwała poszukiwania półrocznej Magdy

Komentarz Wprost.pl:

Madzia, media i igrzyska