Prawybory w USA: liczą głosy tak, żeby wygrał Romney?

Prawybory w USA: liczą głosy tak, żeby wygrał Romney?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mitt Romney (fot. EPA/JEFF KOWALSKY/PAP) 
Media w USA kwestionują oficjalne wyniki prezydenckich prawyborów republikańskich w kilku stanach. Sugeruje się, że doszło tam do manipulacji przy liczeniu głosów, tak by wygrał faworyt partyjnego establishmentu Mitt Romney.
W doniesieniach o "poprawianiu" wyników na korzyść Romney'a chodzi o prawybory w tych stanach, w których odbywają się one w tradycyjnym, skomplikowanym systemie tzw. caucuses. Polega on na wybieraniu kandydata przez grupy działaczy gromadzących się na  zebraniach w lokalnych społecznościach, a nie, jak w pozostałych stanach, w powszechnym głosowaniu wszystkich wyborców. I tak w stanie Iowa, gdzie 3 stycznia odbyły się pierwsze prawybory w  systemie caucuses, ogłoszono zwycięstwo Romneya różnicą zaledwie 8  głosów nad Rickiem Santorumem. Później okazało się, że wyniki głosowania w kilku okręgach wyborczych zaginęły. Miejscowe kierownictwo Partii Republikańskiej oznajmiło wtedy, że prawybory zakończyły się remisem między obu kandydatami, by w końcu ogłosić, że nieznaczną przewagą głosów wygrał Santorum.

Podobna historia powtórzyła się 14 lutego podczas prawyborów w Maine. Działacze Partii Republikańskiej ogłosili, że kilkoma procentami wygrał tam Romney, potem jednak przyznali, że w obliczeniach głosów nie uwzględniono wielu okręgów wyborczych. Obecnie nie wiadomo, kto zwyciężył w tym stanie - donoszą media. Czołowa komentatorka telewizji MSNB Rachel Maddow podała liczne przykłady chaosu i nieprawidłowości przy organizacji prawyborów i liczeniu głosów. W dwóch stanach, gdzie prawybory już się odbyły, przywódcy lokalnych struktur Partii Republikańskiej podali się do dymisji. Mocno zaangażowana po stronie Demokratów Maddow sugerowała, że organizatorzy chcieli "pomóc" Romney'owi w wygranej i  mogli działać z inspiracji krajowego kierownictwa partii.

Romney, były gubernator Massachusetts, w walce o nominację prezydencką jest popierany przez republikańskie elity, gdyż ich zdaniem ma on największe szanse na pokonanie w wyborach prezydenta Baracka Obamy. Wciąż jednak zaufaniem nie darzy go konserwatywna baza Republikanów. Według najnowszych sondaży nieco więcej republikańskich wyborców woli teraz ultrakonserwatywnego byłego senatora Ricka Santoruma, chociaż różnica w poparciu dla obu kandydatów mieści się w granicach błędu statystycznego.

PAP, arb