Tusk przyznał, że stanowisko w sprawie ACTA, przygotowane przez polskich urzędników w ostatnich kilku miesiącach, było nieprzemyślane. Ale - jak dodał - ważne jest, aby po tym - gdy poznaje się nowe fakty - móc sformułować mądrzejsze stanowisko. Szef rządu oświadczył, że nie miał racji w sprawie umowy handlowej ACTA. - Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak głębokiej istoty, wręcz cywilizacyjnej, dotykamy, zajmując się sprawą opisaną w ACTA - powiedział szef rządu.
Po konferencji prasowej premiera każdy powinien (na to przynajmniej liczy premier) odnieść wrażenie, że ACTA działa niemalże na korzyść szefa rządu. Dlaczego? Bo mimo pomyłki pokazał, że potrafi przyznać się do błędu i wycofać z wcześniejszych zapowiedzi. Politycy PO jak jeden mąż będą mówić w telewizyjnych i radiowych studiach, że Tusk to nie Kaczyński i do pomyłek potrafi się przyznać. W pojedynku Tusk-Kaczyński kolejnego gola strzelił więc ten pierwszy. Ale czy tak naprawdę właśnie o to w tym wszystkim chodzi?
Chyba nie do końca. W rzeczywistości rząd Tuska po prostu przegiął. Popełnił kilka błędów i tego zatuszować się nie da. A że słupki poparcia Platformie spadają, to wizerunek premiera przyznającego się do błędu i przepraszającego Polaków, jest jak znalazł. Słupki trochę wzrosną, poziom zaufania też i kolejny kryzys uda się zażegnać.
Czytaj więcej na Wprost.pl:
Przeciwnicy ACTA nie wierzą Tuskowi. Chcą referendum
Tusk apeluje do europejskich polityków: odrzućmy ACTA
Mularczyk: Tusk bał się referendum. Dlatego się ugiął
Palikot: Tusk kieruje się własnym interesem
Kamiński: Tusk w sprawie ACTA zachowuje się jak schizofrenik
Kalinowski: politycy nie myślą o ACTA merytorycznie tylko politycznie