Szef MSW: Stadion Narodowy nie nadaje się do meczów podwyższonego ryzyka

Szef MSW: Stadion Narodowy nie nadaje się do meczów podwyższonego ryzyka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Cichocki (fot. PAP/EPA/PATRICK PLEUL) 
- Stadion Narodowy nie jest przystosowany do meczów o podwyższonym ryzyku - przyznał minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki. Jego zdaniem na Euro2012 nie wystąpią jednak zagrożenia takie jak w czasie meczów ligowych.
- Narodowe Centrum Sportu zapewnia, że ten stadion to  przedsięwzięcie, które ma przynosić zyski i utrzymywać się nie tylko z  imprez piłkarskich, ale też z różnego rodzaju innych przedsięwzięć. Jest on jednak zbudowany według innych zasad niż stadion do rozgrywania meczów ligowych o podwyższonym ryzyku. Nie ma oddzieleń dla kibiców różnych drużyn - mówił Cichocki w Radiu Zet.

"Nie rekomendowałbym rozgrywania meczu na Narodowym"

Cichocki oświadczył, że był na rozgrywanym na Narodowym towarzyskim meczu Legii Warszawa z FC Sevilla i widział, że kibice są w stanie przemieszczać się po trybunach bez żadnych ograniczeń. - Prawdę mówiąc nie rekomendowałbym tam dziś odbywania meczu, na którym moglibyśmy spodziewać się zachowań agresywnych - ocenił. W jego opinii problemów nie powinno być także w czasie innych meczów - np. jak ten towarzyski między Polską a Portugalią. - Oczywiście pod warunkiem, że sprawnie działają wszystkie stadionowe instalacje, np. łączność czy monitoring i  można zapewnić podstawowe bezpieczeństwo. Ale to będzie działało -  zapewnił.

"Do wydarzeń może dojść w miastach i strefach kibica"

Według szefa MSW, mecze na Euro2012 nie będą spotkaniami o  podwyższonym ryzyku. - Inna jest filozofia dystrybucji biletów, którą prowadzi UEFA. Nad tym jest dużo większa kontrola. Na tych meczach nie  obawiamy się zagrożeń takich, jakie występują na meczach w polskiej lidze. Bardziej obawiamy się, że może dojść do jakichś wydarzeń w  miastach, strefach kibica. Chociaż myślę, że będzie spokojnie, a kibice będą się świetnie bawić - mówił.

"Trzeba się bać ataków"

Przypominając o wprowadzeniu na czas turnieju formalnej kontroli na  granicach (nie szlabany, a mobilne posterunki - red.) Cichocki przyznał, że "ataków terrorystycznych również potencjalnie trzeba się obawiać, bo w  takich żyjemy czasach", ale chodzi przede wszystkim o możliwość cofnięcia już z granicy obcokrajowca z zakazem stadionowym, albo kogoś o  kim wiadomo, że może zakłócić porządek w czasie turnieju. - I po to jest wprowadzona ta formalna kontrola - ale polscy obywatele w ogóle jej nie  odczują - obiecał minister.

zew, PAP