Polskie szpitale psychiatryczne: brud, tłok, łamanie prawa

Polskie szpitale psychiatryczne: brud, tłok, łamanie prawa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskie szpitale psychiatryczne nie wyglądają najlepiej w raporcie NIK (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Zamykanie chorych w izolatkach, faszerowanie ich lekami tylko po to, by nie sprawiali kłopotu. Poza tym brud i nieprzystosowanie sal do leczenia – to główne zarzuty jakie szpitalom psychiatrycznym w Polsce postawiła Najwyższa Iza Kontroli w swoim raporcie.
Połowa skontrolowanych przez NIK szpitali była zaniedbana i przepełniona. 70 proc. z nich (!) nie miało sal, które spełniały by wymogi do leczenia  psychiatrycznego. W niemal wszystkich były „rażące zaniedbania w dokumentowaniu przyjęć pacjentów bez ich zgody”.

Prawdziwym problemem jest to, że szpitale nie przestrzegają procedur związanych z przyjmowaniem chorych bez ich zgody, a więc zastosowania środków przymusu. Dodatkowo szpitale nie prowadzą dokładnej dokumentacji takich przypadków.

Zgodnie z obowiązującym prawem każdy przypadek umieszczenia chorego w izolatce musi zostać odnotowany w szpitalnej dokumentacji, a przymus można stosować jedynie przez sześć godzin. Jeżeli lekarz decyduje o tym, że izolowanie pacjenta ma trwać dłużej, musi to potwierdzić badaniem. Dodatkowo zasadność każdego przymusu musi potwierdzić szef szpitala. Jak wynika z raportu NIK polskie szpitale mają z tym problemy, które odbijają się na prawach pacjenta. „Lekarze nie odnotowują badań uzasadniających zastosowanie lub przedłużenia przymusu, brakuje podstawowych informacji dotyczących czasu i rodzaju zastosowanego zabezpieczenia, a także wpisów o obowiązkowym krótkotrwałym uwolnieniu (co cztery godziny)” – zwraca uwagę NIK. „Zdarza się, że wbrew prawu przymus zlecany jest od razu na 24 godziny (zamiast na cztery godziny, z możliwością przedłużenia po ponownym badaniu lekarskim)” – czytamy.

Brakuje również Rzeczników Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego - przypisanych na stałe ma ich jedynie 35 proc. zakładów. W całym kraju jest ich zaledwie 24, choć do prawidłowego funkcjonowania potrzebnych jest ponad 50. Nie wszyscy pacjenci mają więc możliwość otrzymania pomocy.

NIK chwali polskie szpitale psychiatryczne jedynie za to, że wszyscy pacjenci, którzy potrzebują pilnego leczenia szpitalnego, byli przyjmowani na bieżąco - nawet gdy w szpitalach brakowało miejsc. Problemy pojawiają się z przyjęciami planowanymi. Listy oczekujących bywają niepokojąco długie - na planową hospitalizację, np. na oddziale leczenia uzależnień, trzeba w skrajnych wypadkach czekać nawet blisko dwa lata, a na oddziale psychiatrii sądowej - od 15 do 726 dni.

Am