Korwin-Mikke: faszyści nie będą mnie nazywać faszystą

Korwin-Mikke: faszyści nie będą mnie nazywać faszystą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Korwin-Mikke (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Jeden lub dwa tygodnie więzienia m.in. dla Moniki Olejnik - tego domaga się Janusz Korwin-Mikke, szef Kongresu Nowej Prawicy. Sprawa dotyczy słów, jakimi nazwany został były kandydat na prezydenta po tym, gdy na blogu napisał o paraolimpiadzie.
Szef Kongresu Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke postanowił pozwać Tomasza Sysło za rysunek przedstawiający osobę na wózku inwalidzkim jadącą w kierunku wskazanym przez strzałkę z napisem "do gazu". Sysło podpisał grafikę "Hasło Janusza Korwina-Mikke by nie oglądać inwalidów w TV". Rysunek był odpowiedzią na wpis poświęcony paraolimpiadzie, który Korwin-Mikke umieścił na swoim blogu.

Co napisał Korwin-Mikke?

"Każdy ma prawo uprawiać dowolne ćwiczenie fizyczne i urządzać dowolne zawody. Można się tylko cieszyć, że inwalidzi też organizują zawody. Ze sportem nie ma to jednak wiele wspólnego – równie dobrze można by organizować zawody w szachy dla debili" - napisał Korwin-Mikke.

Wpis stał się głośny, komentowali go dziennikarze o politycy. "Nie będziemy dzisiaj rozmawiać na pewno o Januszu Korwinie-Mikke, który jest faszystą i obraża niepełnosprawnych. Wydaje mi się, że należy go wyeliminować z życia publicznego" - powiedziała na antenie dziennikarka Radia Zet Monika Olejnik.

Jak na nazwanie go "faszystą" zareagował Janusz Korwin-Mikke? Wprost.pl postanowił go o to spytać.

Jakub Lewandowski: Czy złożył pan już pozew przeciwko Tomaszowi Sysło?

Janusz Korwin-Mikke: Napisałem już pozew przeciwko panu Sysło, jak również przeciwko pani Monice Olejnik, pani Agnieszce Kozłowskiej-Rajewicz i panu posłowi Markowi Plurze.

Cztery pozwy? A resztę osób pozywa pan za co? Za powielanie tego rysunku?

Nie. Za "faszystę".

A dokładnie?

Za nazwanie mnie faszystą. Dość tego, żeby mnie faszyści nazywali faszystą.

Kiedy ta trójka nazwała pana faszystą?

Monika Olejnik chyba wczoraj rano w Radio Zet, w 25. sekundzie swojej audycji. Pani Rajewicz powiedziała, że mam poglądy faszystowskie. To jest idiotka oczywiście, ale niestety jest ministrem, więc nie można jej pobłażać. A pan poseł Marek Plura z Katowic stwierdził, że jestem kryptofaszystą z najgorszego gatunku – najbardziej niebezpiecznym.

Czego się pan od nich domaga?

Dla tego pana Jakuba Tomasza Jakmutam (Sysło - red.), to ja się domagam tylko tygodnia więzienia i 200 zł grzywny. To ma być kara raczej symboliczna. Od reszty domagam się większych sum, ale też tylko tygodnia więzienia, do dwóch. Moim celem nie jest, żeby oni siedzieli, tylko, żeby była jasność, że to co zrobili jest bezprawne.

Czy jako inteligentny człowiek nie przewidział pan takiej reakcji na swój wpis?

Przewidziałem. Ale ja jestem bez winy, jeśli ludzie nie umieją czytać. Badania wskazują, że 80 proc. Polaków nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Ja mówię, że kobieta, która ma pryszcz, ukrywa go jak może, a nie demonstruje. A to odczytano jako moje żądanie, żeby ona siedziała w domu.

Nie uważa pan, że pańska reakcja na rysunek Sysło to ograniczanie wolności słowa? Można by go w końcu interpretować jako satyrę polityczną.

Satyra jest możliwa, ale nie w momencie, w którym się mówi, że ja posyłam inwalidów do gazu. Posyłanie do gazu kojarzy się w Polsce dość jednoznacznie.

To było za mocne?

Jestem liberałem. Mnie w ogóle inwalidzi nie interesują. Nie mam najmniejszego zamiaru posyłać ich do gazu, nie mam zamiaru zakazać ich leczenia czy zakazywać im się szczepić.

Co chce pan osiągnąć tym pozwem? Nie uważa pan, że to tylko nagłośni sprawę, która sama z siebie umarłaby śmiercią naturalną?

Właśnie o to chodzi, żeby ją nagłośnić! Jak mam rację, a zrobiło się głośno, to jest to bardzo dobrze. Naszym głównym problemem jest to, że nas media próbują zamilczeć na śmierć.

Czyli cała sprawa, już od wpisu, była wyreżyserowana?

Wyreżyserowana nie, natomiast nie uchylamy się od nagłośnienia jej.

Ma pan jakiś plan długofalowy, czy chodzi tylko o jednorazowy rozgłos?

Celem naszej partii jest osiągnąć 15 proc. w wyborach. Pozostałe 85 proc. ludzi może na mnie wyć z oburzenia, to mnie kompletnie nie interesuje.