Macierewicz: zamach byłby wymierzony w klub PiS i pana prezydenta

Macierewicz: zamach byłby wymierzony w klub PiS i pana prezydenta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Macierewicz (fot. Wprost)Źródło:Wprost
- Jeśli mieliśmy do czynienia z realnym zagrożeniem, to miało być ono skierowane przeciw PiS jako najbliższym ludziom siedzącym pod lożą pana prezydenta - ocenił w rozmowie z frondą.pl Antoni Macierewicz, poseł PiS, komentując informacje o zatrzymaniu osoby podejrzanej o planowanie zamachu bombowego przed budynkiem Sejmu.
Według śledczych, podejrzany chciał zaatakować, gdy w Sejmie byliby prezydent, premier i posłowie.

W rozmowie z portalem fronda.pl Antoni Macierewicz ocenił, że teza, że chciano zaatakować prezydenta i premiera przez wysadzenie w powietrze Sejmu "wygląda w sposób dosyć szczególny".

"Rozumiem, że zamach byłby wymierzony w klub PiS i pana prezydenta"

- Loża pana prezydenta znajduje się bezpośrednio nad klubem parlamentarnym PiS. Rozumiem, że zamach byłby wymierzony w klub PiS i pana prezydenta. Dopóki nie uzyskamy jakiś bliższych informacji dopóty będę ostrożnie podchodził do całej tej kwestii - powiedział Antoni Macierewicz.

- Czekam na dalsze informacje. Jeśli mieliśmy do czynienia z realnym zagrożeniem, to miało być ono skierowane przeciw PiS jako najbliższym ludziom siedzącym pod lożą pana prezydenta i to mnie bardzo niepokoi – powiedział polityk.

Szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej stwierdził też, że strona rządowa prowadzi politykę informacyjną "mającą na celu wzrost w społeczeństwie poczucia zagrożenia działalnością terrorystyczną".

Udaremniony zamach

ABW i prokuratura poinformowały, że udaremniono planowany zamach na najwyższe polskie władze. Celem ataku miał być budynek Sejmu. Zamach miał zostać przeprowadzony, gdy w parlamencie znajdowaliby się posłowie, premier oraz prezydent. Główny podejrzany - Brunon K. - chciał zdetonować pod Sejmem 4 tony ładunków wybuchowych, umieszczone w samochodzie.

Kara: do 5 lat więzienia

Mężczyzna został oskarżony o przygotowywanie się do usunięcia przemocą konstytucyjnych organów RP oraz przygotowywanie do sprowadzenia zagrożenia na życie i mienie w wielkiej skali. Podejrzany częściowo przyznał się do winy. To 45-letni pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Znaleziono materiały wybuchowe i broń

W trakcie śledztwa funkcjonariusze ABW przeszukali kilkanaście lokali w całej Polsce. Znaleźli m.in. materiały wybuchowe, w tym heksogen, pentryt, trotyl i proch, a także detonatory, elektryczne zapalniki samodziałowe i lonty. Znaleziono także kamizelki kuloodporne, snajperskie stroje maskujące, kilkanaście sztuk broni oraz wiele sztuk amunicji. Śledczy przechwycili także publikacje saperskie i pirotechniczne oraz tablice rejestracyjne.

"Jego zdaniem, nie rządzą prawdziwi Polacy"

Główny podejrzany przyznał, że działał "pod wpływem sugestii innych osób". Podejrzany nie należy do żadnej partii, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Twierdzi, że kierował się przesłankami nacjonalistycznymi. Podejrzany oświadczył, że aktualna sytuacja społeczna i gospodarcza kraju zmierza w złym kierunku z uwagi na fakt, że władze w Polsce sprawują osoby, które on ocenia jako obce. - Nie są to jego zdaniem prawdziwi Polacy - mówili śledczy.

Werbował i szkolił innych

Zatrzymany przyznał się do przeprowadzania próbnych detonacji oraz do werbowania i szkolenia innych osób. Według śledczych, pomysłodawcą zamachu był zatrzymany, który zwerbował jeszcze cztery inne osoby. Nie wiadomy, czy te osoby zostały zatrzymane. Być może byli to funkcjonariusze służb specjalnych, którzy dali się zwerbować w ramach prowadzonych czynności.

Nie ustalono, by podejrzany miał powiązania z zagranicznymi organizacjami terrorystycznymi. Główny podejrzany nie był badany psychiatrycznie, neurologicznie ani odwykowo.

W toku śledztwa zatrzymano także dwie inne osoby, którym postawiono zarzut nielegalnego posiadania broni.

zew, TVP Info, fronda.pl