"W Smoleńsku urządzenia wykazały cząsteczki trotylu"

"W Smoleńsku urządzenia wykazały cząsteczki trotylu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trwa posiedzenie komisji sprawiedliwości (fot. PRSTeam.net/Wikipedia/CC-BY)
- Niektóre urządzenia w Smoleńsku wykazały cząsteczki trotylu. Co nie oznacza z całą pewnością, że mamy do czynienia z materiałami wybuchowymi - powiedział na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości naczelny prokurator wojskowy płk Jerzy Artymiak. - Obecność cząstek trotylu nie oznacza obecności trotylu na wraku - mówił szef WPO w Warszawie płk Ireneusz Szeląg.
Posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka zostało zwołane na wniosek PiS. Uczestniczą w nim m.in. naczelny prokurator wojskowy płk Jerzy Artymiak, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa oraz szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg.

Posiedzenie dotyczy ewentualnej obecności śladów materiałów wybuchowych na wraku tupolewa, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem.

Wiceszef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS) mówił, iż posiedzenie zostało zwołane, gdyż w sprawie ewentualnych materiałów wybuchowych na wraku prokuratura uspokajała opinię publiczną, zamiast informować. Piotrowicz mówił na początku posiedzenia, że przed polskim społeczeństwem ukrywa się bardzo ważne informacje.

Sprawa ma związek m.in. z publikacją Cezarego Gmyza w "Rzeczpospolitej". W artykule napisano, że na wraku Tu-154M znaleziono ślady trotylu i nitrogliceryny. Po tej publikacji stanowisko w "Rz" stracili m.in. Gmyz oraz redaktor naczelny Tomasz Wróblewski. Prokuratura wojskowa zaprzeczyła informacjom podanym przez "Rz" dodając, że wyniki próbek będą znane za kilka miesięcy.

Dziś do Polski sprowadzono próbki pobrane we wrześniu i październiku 2012 r. z wraku oraz miejsca katastrofy.

Na posiedzeniu komisji naczelny prokurator wojskowy płk Jerzy Artymiak mówił, że przebadanie próbek z wraku prezydenckiego tupolewa zajmie kilka miesięcy, ponieważ analizowanie jednej próbki trwa do kilkudziesięciu godzin.

Płk Artymiak oświadczył też w Sejmie, że według rosyjskich badań z 2010 r. na wraku nie znaleziono śladów materiałów wybuchowych, a według ekspertyz na pokładzie samolotu nie doszło do wybuchu.

- Obecność cząstek trotylu nie oznacza obecności trotylu na wraku - powiedział płk Szeląg.

Przy badaniach w Smoleńsku wykorzystano spektrometry. Płk Artymiak mówił, że prokuratorzy nie specjalizują się w ich budowie.

Producent spektrometrów, który uczestniczył w posiedzeniu komisji zapewnił, że urządzenie nie podaje fałszywych wyników. - Jeżeli spektrometr i jeszcze jakieś inne urządzenie wskazują, że był to trotyl, to prawdopodobieństwo, że go tam nie było jest dla mnie równe zeru - powiedział prof. Jan Bokszczanin.

Od katastrofy smoleńskiej minęło 965 dni.

zew, TVN24, sejm.gov.pl