Ksiądz miał we krwi 1,8 promila. Kuria: nie był kierowcą, mógł być pijany

Ksiądz miał we krwi 1,8 promila. Kuria: nie był kierowcą, mógł być pijany

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wyrzuceniem z pracy groził legitymującym go policjantom proboszcz parafii w Chojnicach, który znajdował się pod wpływem alkoholu (we krwi miał 1,8 promila). Wcześniej duchowny zatankował samochód na stacji za ok. 100 złotych i odjechał bez płacenia - to dlatego właśnie zainteresowała się nim policja. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
Kierowca, który wiózł duchownego rano zatankował samochód na stacji benzynowej w Sierpcu - ale gdy miało przyjść do płacenia, odjechał. Właściciel stacji poinformował o wszystkim policję - a ta zatrzymała księdza w Lipnie. Kierowca wyjaśnił, że rachunek za paliwo miał zapłacić jego pasażer. Wówczas funkcjonariusze zainteresowali się proboszczem. Ten nie chciał się wylegitymować i "zaczął ubliżać policjantom w bardzo ordynarny sposób". - Groził, że wszystkich powyrzuca z pracy. Był agresywny i arogancki - wspomina asp. Anna Kozłowska. Policjanci zorientowali się, że ich rozmówca jest pijany - i zawieźli go na komendę. Tam okazało się, że proboszcz ma 1,8 promila alkoholu we krwi. Po nocy w areszcie ksiądz usłyszał zarzut znieważenia funkcjonariuszy i próby wpłynięcia na "zaniechanie czynności prawnych".

Rzecznik kurii pytany o sprawę stwierdza, że ksiądz był pasażerem i mógł być pijany.