Moja sąsiadka, blisko 30-letnia fanka muzyki pop, chciała nazwać dziecko Dżastin, po Justinie Bieberze – opowiada Tomek. – Jednak w urzędzie stanu cywilnego skierowano w jej sprawie zapytanie do Rady Języka Polskiego, a ta zaproponowała Justyn. To jednak nie zadowoliło sąsiadki, więc nazwała syna Alan, na cześć Alana Andersza. Skoro nie mogła wyrazić sympatii do celebryty z zagranicznego podwórka, poszukała na naszym. Wydaje mi się tylko, że jej rodzina niespecjalnie jest zadowolona z tych wyborów – dodaje Tomek.
Jeszcze niedawno premier Donald Tusk mówił o rządowych planach zmian, które wprowadziłyby legalizację zdrobnień i imion bezpłciowych nawet w przyszłym roku. Twierdził, że wybór rodzica nie powinien być zależny od decyzji urzędników. Czy rzeczywiście jednak matka i ojciec wiedzą, co jest dla dziecka najlepsze? – Bywa różnie – przyznaje dr hab. Katarzyna Kłosińska, sekretarz Rady Języka Polskiego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.