Lipiński leci do Kijowa. "Nie boję się, jestem raczej odważny"

Lipiński leci do Kijowa. "Nie boję się, jestem raczej odważny"

Dodano:   /  Zmieniono: 6
Protesty w Kijowie zaczęły się w nocy z 21 na 22 listopada (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Wiceprezes PiS Adam Lipiński leci do Kijowa w towarzystwie grupy partyjnych kolegów. - Nie boję się - mówi portalowi Stefczyk.info.
- Raczej jestem osobą odważną. Tam trzeba polecieć. Musimy podtrzymywać zainteresowanie tym, co dzieje się na Ukrainie. Poza tym musimy rozmawiać z naszymi partnerami ws. pomocy, w różnych wariantach. Nie chcę mówić, jaki wariant jest najbardziej prawdopodobny, ale każdy musi zakładać wspomaganie ukraińskiej opozycji. Również jeśli dojdzie do wariantu siłowego, ze strony Polski będzie musiała być kierowana pomoc - mówi wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości w wywiadzie dla Stefczyk.info.

Jak mówi, wśród protestujących Majdanie dużą grupę stanowią ludzie, którzy nie mają żadnego zaufania do polityków. Partnerami do rozmów są natomiast partie centroprawicowe, z którymi rozmawiać zamierzają politycy PiS. - [Ukraina] to olbrzymi kraj, z olbrzymimi problemami. To jest nasz sąsiad, z którym Polska musi współpracować. To jest kraj, którego znaczna część liczy na Polskę - mówi Lipiński. - Polska powinna być jednak ambasadorem ukraińskich interesów w Europie i Unii. Mam nadzieję, że działania, które są podejmowane i będą podejmowane przez opozycję, jakiś skutek dadzą - podsumowuje wiceprezes PiS.

Protesty na Ukrainie trwają od nocy z 21 na 22 listopada. Wówczas obywatele zebrali się w Kijowie, by zaprotestować przeciwko decyzji rządu o wstrzymaniu prac nad podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Berkut kilkukrotnie brutalnie rozpędził protestujących, czego efektem były wielusettysięczne manifestacje. Okupacja Majdanu trwała nieprzerwanie i miała charakter pokojowy, jednak gdy w ubiegłym tygodniu rząd przyjął ustawy ograniczające prawa obywatelskie, protesty wybuchły z nową mocą. 19 stycznia, gdy doszło do walk z Berkutem i milicją na ulicy Hruszewskiego. Do chwili obecnej potwierdzono 5 ofiar śmiertelnych, ponad 1000 rannych oraz kilkudziesięciu zaginionych.

sjk, stefczyk.info, Wprost.pl