Wenezuela w ogniu. Kolejne zamieszki

Wenezuela w ogniu. Kolejne zamieszki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zamieszki w Wenezueli. Nie żyją 3 osoby (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
W Wenezueli kolejny dzień trwają rozruchy i protesty, które przekształcają się w regularne bitwy między policją i demonstrantami. Dużo osób jest rannych i aresztowanych. Kryzys gospodarczy, objawiający się coraz gorszym dostępem do podstawowych produktów żywnościowych, a także gwałtownie tracąca na wartości waluta są wymieniane jako główne przyczyny zamieszek. Są już trzy ofiary śmiertelne. Rząd jednak tłumaczy, że wszystko jest prowokacją "burżujską", organizowaną przez CIA i kapitalistów.
W Caracas, stolicy Wenezueli, rozegrały się największe starcia, ale demonstranci wyszli na ulice w szeregu mniejszych miast.

Do pacyfikacji protestujących policja używa gazu łzawiącego i broni gładkolufowej z gumowymi kulami. Dochodzi do pobić i szeregu aresztowań. Jak donosi opozycja, najbrutalniejsze ataki przypuszczają paramilitarne (tzw. "Tupamaros"), prorządowe bojówki. Apogeum walk przypadło na środę, kiedy zginęło trzech demonstrantów. W samym Caracas było ok. 40 tys. demonstrantów, płonęły barykady i samochody.

Według prezydenta Nicolasa Maduro, który kolejny raz wystąpił w telewizji, tym razem w piątkowy wieczór, demonstracje to próby przewrotu organizowane przez "małą grupę nieodpowiedzialnych przywódców, pełnych przemocy, nienawiści i prywatnych celów". W mediach pojawiają się też określenia określające bunty jako "faszystowski przewrót organizowany przez burżujów na usługach CIA". Opozycja odpiera zarzuty i próbuje wyjaśniać, że przyczyny lezą w skrajnie nieefektywnie zarządzanych państwowych firmach i organizacjach, inflacji wynoszącej ok. 56 proc., w zbliżającym się końcu rezerw walutowych i podstawowych artykułów życiowych.

Pieniądze z ropy są w ogromnej większości wykorzystywane do wielkich programów socjalnych, stworzonych przez poprzednika Maduro, Chaveza.

DK, TVN24, CNN