Spadek bezrobocia w marcu? "Dobre w celach propagandowych"

Spadek bezrobocia w marcu? "Dobre w celach propagandowych"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Sadowski (fot. Jakub Czermiński)
13,6 proc. wyniosła stopa bezrobocia w Polsce w marcu. To trzeci z rzędu miesiąc, kiedy liczba osób bez pracy spada. wynika z wyliczeń Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. To trzeci kolejny miesiąc, kiedy spada liczba osób bez stałego zatrudnienia. - Widać wyraźne ożywienie na rynku pracy. W urzędach pracy rejestruje się mniej osób, więcej osób znajduje pracę - mówi minister Kosiniak-Kamysz. W rozmowie z "Wprost" główny inicjator i wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski stwierdza jednak, że to dobre "ze względów propagandowych".
Daniel Kotliński, "Wprost": Minister pracy uważa, że to najlepszy początek roku od lat, pod względem ilości miejsc pracy . Z czego to tak dokładniej wynika?

Andrzej Sadowski, Centrum im. Adama Smitha: Z emigracji, niezaprzeczalnie. Wystarczy poprosić LOT i inne linie lotnicze o statystyki - ile polskich obywateli wyjechało z biletem w jedną stronę albo z bardzo odległym terminem ewentualnego powrotu - i okaże się, że ogłaszanie tego typu informacji jako informacji w jakikolwiek sposób mających pokazać zmianę w Polsce, skoro rząd nic pod tym względem (opodatkowania pracy) nie zmienił -  jest nieuzasadnione.

Sytuacja ciągle jest taka, jak pokazują badania: zarówno młodzi ludzie, jak i ci o ustabilizowanej sytuacji życiowej myślą o emigracji w celach nie tylko zarobkowych, ale w celu życia w bardziej przewidywalnym kraju, gdzie jest stabilizacja, z perspektywami na awans, inny poziom dobrobytu.

W Polsce bezrobocie nie jest stanem naturalnym, tylko jest konsekwencją podwyżki opodatkowania pracy.

Minister Kosiniak-Kamysz deklaruje, że do końca roku bezrobocie spadnie do 13 procent...

Naprawdę, mówienie o tym, że 13-procentowe bezrobocie jest czymś pozytywnym, jest nie do zaakceptowania. Politycy przyjęli za dobrą monetę dwucyfrowy poziom bezrobocia, a jak widać w badaniach pokazujących nastawienie różnych grup społecznych i wiekowych, w Polsce nie da się żyć w takim kraju. Stąd młodzi ludzie nie myślą o szukaniu pracy, tylko w kategoriach emigracji; oni chcą szukać drugiego domu, ojczyzny, za granicą, miejca, gdzie życie jest znacznie łatwiejsze niż w Polsce.

Z czego więc wynika większa niż przed rokiem o prawie 18 tys. liczba zgłoszonych propozycji aktywizacji zawodowej przez pracodawców do urzędów?

Powiedzmy sobie szczerze, że tendencja wzrostowa o tyle jest raczej próbą pocieszania się - "coś tam drgnęło", w PRL też używano takiego sformułowania. To symboliczna zmiana, główna teza pozostaje nadal prawdziwa - nie ma w Polsce pracy na tyle, żeby ludzie z kwalifikacjami i po studiach mogli ją znaleźć, a bez trudu znajdują ją za granicą, mimo barier językowych czy innych.

Stąd, zamiast wygłaszać tego typu komunikaty, potrzebny jest program rządu, który oparty byłby na raportach, które od lat są zamawiane - głównym źródłem bezrobocia jest wysokie opodatkowanie pracy jak na polskie warunki. Może i na tle innych krajów to są kwoty relatywnie niskie, ale należy zauważyć, że w "tych innych krajach" zarabia się dużo większe pieniądze i takie wyrywanie z kontekstu i porównywanie kosztów pracy jest nierzetelne. Te dane nic nie oznaczają - trzeba by je odfiltrować z tego wszystkiego, zredukować o osoby które wyjechały. Poza tym, w Polsce przedsiębiorstwa, mimo tego wszystkiego chcą się rozwijać, bilansy wychodzą pozytywne,  ale zatrudnienie jest na "ręcznym hamulcu" z powodu kosztów pracy i przepisy kodeksu pracy, które niezwykle usztywniają możliwość zwolnienia.

To znaczy?

Czasami przedsiębiorca nie zatrudnia, bo woli nie zarobić, niż stracić z tytułu zwolnienia. A ankiety pokazują, że pracodawcy byliby w stanie szybciej zatrudniać, gdyby mieli możliwość szybszego zwalniania.

Mogłoby nie przejść...

Tak jest w krajach skandynawskich, gdzie funkcjonuje "zasada połączenia bezpieczeństwa i elastyczności", czyli rząd gwarantuje wysokie zasiłki, ale przedsiębiorcom umożliwia szybkie zwalnianie pracowników, gdyby firmie coś "nie poszło".

Dystansuje się Pan wobec entuzjazmu ministra?

To nie jest kwestia dystansowania się, to kwestia uczciwej miary dla procesu. Bo jak się pokazuje tylko jeden wymiar, a nie odejmuje się od tego wyniku decyzji polskich obywateli o wyjeździe z kraju, to się  uzyskuje całkowicie zafałszowany obraz. Rzeczywiście, to jest dobre ze względów propagandowych, natomiast jest to obraz nieprawdziwy.

Jeżeli z góry przyjmiemy umowność tego stwierdzenia, to jaki byłby "satysfakcjonujący" poziom bezrobocia?

Nie ma czegoś takiego, po prostu. To znaczy, dla polityków to jest dwucyfrowe bezrobocie, ale w krajach, które się naprawdę rozwijają, bezrobocie jest... ujemne. W Niemczech było tak w latach 60 czy 70, a do niedawna w Szwajcarii - zawsze byli potrzebni pracownicy. To jest normalny stan rozwoju, kiedy pracownik cały czas jest potrzebny, a nie, kiedy jest ich nadwyżka.