"To co dzieje się na Ukrainie jest nie do przyjęcia"

"To co dzieje się na Ukrainie jest nie do przyjęcia"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ministerstwo Obrony Ukrainy (foto mil.gov.ua)
Sekretarz Generalny NATO zapowiedział większą koncentrację sił w okolicach wschodnich granicach Sojuszu. Tą decyzję skomentowali politycy PO i PiS.
-Będziemy mieli więcej samolotów w powietrzu, więcej statków na wodzie i większą gotowość na ziemi. Będzie więcej patroli nad regionem bałtyckim, statki sojusznicze będą rozmieszczone na Morzu Bałtyckim, wschodniej części Morza Śródziemnego i, w razie potrzeby, w innym miejscach – zapowiedział Sekretarz Generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Tą decyzję poparli już szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.

- Sytuacja na Ukrainie cały czas jest niestabilna i wydaje się, że będzie tak w przyszłości dlatego to dobrze, że NATO reaguje, podejmuje konkretne działania i je komunikuje – skomentował poseł PO Mariusz Grad, członek sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej.

Podobnie uważa poseł PiS Mariusz Antoni Kamiński, zastępca przewodniczącego sejmowej komisji obrony narodowej. – Obecność NATO we wschodniej części Europy będzie zwiększona bo to, co się dzieje na Ukrainie jest nie do przyjęcia i zagraża krajom NATO w tej części kontynentu – stwierdził Kamiński. Dodał, że Polska powinna skoncentrować się bardziej na kontaktach z USA, niż na relacjach z NATO. - Obecność amerykańskich żołnierzy na polskiej ziemi, bez względu na liczbę, jest kluczowa nawet z psychologicznego punktu widzenia. To jest bariera, której Rosjanie nigdy nie przekroczą – powiedział Kamiński.

Poseł Grad przyznał, że współpraca z amerykańskimi wojskami jest wskazana, jednak jego zdaniem nie należy zaniedbywać relacji z całym Sojuszem. W kontekście wizyty ministra Tomasza Siemoniaka w USA powiedział, że liczy na konkrety. - Rzeczywiście trzeba wzmacniać bilateralne relacje, bo Amerykanie odgrywają w strukturach NATO kluczową rolę – powiedział.

RL polskieradio.pl