"Mamy relacje osób, które widziały, jak tituszki odcinali ludziom głowy". Co działo się na Majdanie?

"Mamy relacje osób, które widziały, jak tituszki odcinali ludziom głowy". Co działo się na Majdanie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcie ilustracyjne z "wprost", LOUISA GOULIAMAKI/AFP/EAST NEWS 
Ile ofiar pochłonęła naprawdę kijowska rewolucja? 100? 200? 700? Losy setek osób są nieznane. Majdanowcy szukają masowych grobów.
Najwięcej ludzi zniknęło 18 lutego, kiedy w Kijowie zaczęła się rzeź. Licząca ponad tysiąc osób grupa aktywistów ruszyła wtedy pod Radę Najwyższą. Pokojowa demonstracja obróciła się w krwawe walki. Tych, którzy nie zdążyli się wycofać, łapali funkcjonariusze i tituszki. Osypczuk: – Są nagrania, na których widać, jak tituszki dobijają leżących, jak rozbijają ludziom czaszki metalowymi kijami. Później dresiarze łapali aktywistów chowających się w pobliskich budynkach. Wolontariuszom Centrum Obrony Majdan udało się dotrzeć do świadka, który widział, jak na klatce schodowej tituszki pobili człowieka, potem podłożyli mu pod twarz kurtkę, aby nie zostawiać śladów, i strzelili w kark.

– Mówimy tylko o sprawdzonych przypadkach, czyli takich, kiedy relacje potwierdzają zeznania kilku świadków – podkreśla Osypczuk, przygotowując mnie na następne zdanie: – Mamy relacje osób, które widziały, jak tituszki odcinali ludziom głowy. Na początku marca w sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak berkutowcy niosą na noszach ciało bez głowy. – Jest autentyczne? – pytam Tarasa Gałuszkę. Wścieka się i nie odpowiada wprost, tylko relacjonuje piekło, które sam przeżył. W parku Maryńskim dostał kulę w ramię, stracił przytomność. Kiedy się ocknął, leżał na stosie ciał. – Nie wiem, ile ich było, 20-30? Niektórzy jeszcze żyli.

Udało mu się uciec. Przez podwórka, tyłami budynków dostał się na Majdan. – Złożyłeś zeznanie na milicji? – pytam. Puka się w głowę. – Jeszcze wczoraj oni chcieli mnie zabić. Widziałem, co się działo w ich namiotach w parku Maryńskim. Katowano tam ludzi. Widziałem, jak Berkut tarczami odrąbywał głowy majdanowcom – wyznaje wreszcie. – Teraz mam do nich iść i o tym opowiadać? Deputowany partii Swoboda Jurij Michalczyszyn mówi mi, że 18 lutego widział ciała bez głów, bez kończyn. Według niego nieboszczyków zanoszono nie do karetek pogotowia, tylko do autobusów, zaparkowanych wzdłuż całej ulicy. Dokąd odjechały?

Czytaj więcej w najnowszym "Wprost".

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .  
Najnowszy "Wprost" jest   także dostępny na Facebooku .  
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania