Ksiądz ukradł drogą kamerę? "To spisek"

Ksiądz ukradł drogą kamerę? "To spisek"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ksiądz ukradł kamerę? (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Zarzut kradzieży aparatu usłyszał w poniedziałek proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP i św. Jakuba Apostoła w Szadku (woj. łódzkie). Do zdarzenia miało dojść w niedzielę, gdy współpracownicy studia filmowego nagrywali okolicę obiektu sakralnego. Ksiądz do winy się nie przyznaje i zapowiada złożenie pozwu o pomówienie - podaje TVN24.
- Kiedy nagrywaliśmy, z kościoła wyszedł ksiądz i mówił do nas w bardzo niezrozumiały sposób. Cofnąłem się, nie staliśmy na terenie kościoła. Kiedy mój kolega skończył nagrywać, postawił kamerę na statywie koło samochodu i podszedł do mnie. Ja jeszcze nagrywałem. W pewnym momencie zobaczyłem, jak ksiądz biegnie do kamery. Chwycił ją i pobiegł do plebanii. Wyglądało to prześmiesznie. Kolega pobiegł do niego, ale ksiądz się zaryglował - relacjonował filmowiec studia Se-ma-for w rozmowie z TVN24.

Wraz z kolegą wyzwali policję. Gdy na miejsce przyjechali policjanci, wyszedł do nich wikary, ale kazał rozmawiać w tej sprawie z proboszczem, natomiast ksiądz proboszcz ani jego gospodyni nie otwierali drzwi funkcjonariuszom - poinformowała Joanna Kącka, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Jak dodała, nie wiadomo, czy ksiądz nie uciekł z budynku innym wyjściem.

Według policji wartość aparatu cyfrowego wraz z bateriami i kartą pamięci wynosi 2,5 tys. zł. Aby wyjaśnić tę sytuację następnego dnia, prokurator zdecydował przeszukać plebanię. Aparatu jednak nie odnaleziono.

Ksiądz natomiast usłyszał zarzut kradzieży, grozi mu kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. - Ksiądz twierdzi, że jest to jeden wielki spisek, w którym udział bierze też policja - powiedziała  Joanna Kącka.
 
 Duchowny do winy się nie przyznaje i zapowiada, że będzie się bronił.  - To jest prowokacja. Będę się bronił. Wystąpię z pozwem o pomówienie - zapowiedział. - Mieli sprzęt, dlaczego więc, tego nie nagrali? Jeden z tych panów poświadcza nieprawdę - stwierdził proboszcz. 

Wszelkie decyzje dotyczące postępowania (m.in. czy wobec duchownego zostanie zastosowany dozór), zapadną we wtorek.