Agenci CBA szukali złota

Agenci CBA szukali złota

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jak donosi "Gazeta Wyborcza”, powołując się na nieoficjalne ustalenia, biznesmeni z Leżajska mieli płacić złotem za załatwienie ok. 20 spraw w urzędach państwowych. CBA podczas ostatnich akcji poszukiwało sztabek złota nawet u wiceministra infrastruktury.
Do przeszukania w gabinecie i mieszkaniach Zbigniewa Rynasiewicza (w Warszawie i Grodzisku koło Leżajska) doszło 3 lipca. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, która zleciła rewizję, nie chce ujawniać szczegółów. Wiadomo tylko, że chodzi o śledztwo w sprawie korupcji - łapówki za załatwianie spraw w urzędach państwowych i powoływanie się na wpływy u urzędników.

Pod tym ostatnim zarzutem dzień przed rewizją u Rynasiewicza zatrzymano Mariana D. i Pawła K. - dwóch biznesmenów kierujących firmą paliwową MAANTE w Leżajsku, gdzie Rynasiewicz, zanim został posłem, był starostą i lokalnym działaczem.

Równolegle z wejściem do Rynasiewicza CBA przeszukało 15 miejsc w całej Polsce (głównie na Podkarpaciu i w Warszawie). Tydzień później agenci CBA wkroczyli do biura, pokoju poselskiego oraz domu Jana Burego, szefa klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dzień po tych wydarzeniach funkcjonariusze zjawili się w gabinecie  Anny Habało, szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Habało została zawieszona w czynnościach.

Agenci byli też u Zbigniewa Niezgody, b. prokuratora okręgowego w Rzeszowie, i Janusza W., który w latach 90. kierował UOP na Podkarpaciu. Szukano dowodów na korupcję i wspomnianych sztabek. Jak mówi jeden z naszych informatorów, jedną z nich CBA znalazła u "wysokiego duchownego".

Jak informuje „GW” całe śledztwo ma około 20 wątków.

Gazeta Wyborcza