To koniec pieniądza, jakiego znamy?

To koniec pieniądza, jakiego znamy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Lubicie mieć portfel wypchany gotówką? Przypatrzcie się mu dobrze, bo już niedługo monety i banknoty będą wypełniały tylko półki w muzealnych gablotach.

Czerwonymi piętrusami w Londynie jeździ codziennie 6 mln pasażerów. To głównie turyści, którzy chcą sprawdzić, jak to jest siedzieć nad głową kierowcy. Albo ci, którzy wolą ominąć zatłoczone stacje metra, gdzie w godzinach szczytu trudno wsadzić szpilkę. Autobusy w Londynie mają też tę przewagę nad pajęczyną podziemnych torów, że są po prostu tańsze. Za bilet kupiony u kierowcy damy o połowę mniej niż za taki sam wypluty z maszyny na peronie metra. Londyńczycy, którzy jeszcze wydłubują miedziaki z dna portfela, żeby sypnąć je na rękę kierowcy w zamian za bilet, już mogą zmieniać stare nawyki. Kilka dni temu londyńskie przedsiębiorstwo transportowe ogłosiło, że od lipca żegna się z gotówką w autobusach. Bilet będzie można kupić tylko kartą zbliżeniową. Nic dziwnego, skoro banknotami w autobusach płaci tylko 1 proc. pasażerów. Kilka lat temu robił tak jeszcze co czwarty z nich. Szwecja była pierwszym krajem w Europie, który wprowadził do obiegu papierowe pieniądze. Dzisiaj jest pierwszym państwem na świecie, które na serio rozważa całkowitą rezygnację z gotówki. I to nawet do tego stopnia, że w niektórych szwedzkich sklepach i restauracjach zrobimy zakupy bez portfela, bez karty płatniczej i bez telefonu. Za kolację można zapłacić dłonią.

Bank of America postanowił zlikwidować 1,6 tys. swoich bankomatów, a największe europejskie banki sprzedały albo zamknęły w zeszłym roku aż 5,3 tys. oddziałów. Nie są potrzebne, bo cały świat żegna się z banknotami. Nasze pieniądze przenoszą się do internetu. Płacimy telefonem, komputerem, kawałkiem plastiku, dotykiem palca. Ten rok ma być przełomowy dla bankowości cyfrowej.


Rewolucja w portfelu

– Od 2001 r. do dzisiaj udział gotówki w obiegu zmalał w Polsce z 32 do 21 proc. W portfelach Polaków jest 116 mld zł w monetach i papierowych banknotach. Reszta pozamykana w bankach – mówi na wstępie Adam Tochmański, dyrektor departamentu systemu płatniczego NBP. Na stół wyciąga opasłe tomisko. Tytuł: „Prognoza rozwoju obrotu bezgotówkowego w Polsce na lata 2014-2020”. Tochmański pokazuje mi palcem, jakie cele postawił sobie Narodowy Bank Polski na koniec tej dekady. Co trzecia, a nie jak do tej pory co piąta transakcja ma być wykonywana bez użycia gotówki. Z kolei udział brzęczących i szeleszczących pieniędzy w obrocie ma się zmniejszyć z 21 do 18 proc. Tochmański prognozuje, że całkowite wykluczenie gotówki z obrotu to tylko kwestia paru pokoleń. I zaraz dodaje, że w takiej Szwecji albo Wielkiej Brytanii tylko 5 proc. wszystkich pieniędzy to gotówka, którą mieszkańcy trzymają w portfelach albo pod materacem. – Tam człowiek bez konta jest wykluczony społecznie. Nie zapłaci gotówką za mieszkanie, prąd, gaz, telefon. Szef nie wypłaci mu gotówką pensji. Emerytury czy zasiłku też nie dostanie do ręki – mówi dyrektor. Śmieje się, że w ostatnich latach największego bankowego boomu w Londynie dokonali Polacy, bo zorientowali się, że bez konta w banku nikt emigranta nie zatrudni.

Ale ci, co zostali w kraju, również wolą przed wyjściem do sklepu zostawiać portfel w domu. – Pamiętam, jak jeszcze w 1991 r. wydawaliśmy pierwszą polską kartę Visa i nikt nie wiedział, z czym to się je. Dzisiaj przeżywam szok, bo to my jesteśmy liderami w płatnościach kartami bezdotykowymi – mówi Wojciech Bolanowski, dyrektor bankowości elektronicznej PKO BP.

Tylko w zeszłym roku liczba kart zbliżeniowych w Polsce wzrosła o 32 proc., dobijając do rekordowych 20 mln sztuk. Z samej bankowości internetowej korzysta 12 mln Polaków, czyli o 10 proc. więcej niż w 2012 r. – wynika z marcowego raportu Związku Banków Polskich. Polacy zamiast portfeli wypchanych banknotami z głowami królów Polski wolą własne nazwisko wyżłobione w kawałku kolorowego plastiku. Pytanie tylko dlaczego.

Raj z pustymi kieszeniami

– Jak Kowalski dostanie wypłatę na konto, to żona będzie miała pewność, że tych pieniędzy nie przehula po wyjściu z pracy. Bezpieczniej też dla niego, jeśli oszczędności będzie trzymał w banku, a nie w skarpecie. Znam przypadki, kiedy ludziom ginęły oszczędności życia po pożarze, powodzi albo włamaniu. Gotówka jest anonimowa, nikt nie namierzy skradzionych papierowych banknotów – mówi Tochmański. A co jeśli nie obrobią naszego mieszkania, tylko bankowy sejf? – Z bankiem łączy nas umowa, więc nawet gdyby upadł, państwo wypłaci klientom do 100 tys. euro gwarancji – dodaje. Dr Remigiusz Stanek, ekspert prawa bankowego z Business Centre Clubu, mówi, że obrót bezgotówkowy kusi coraz bardziej, bo dzięki niemu możemy zapanować nad swoimi wydatkami. Kupując kartą, niektóre banki wręcz zmuszają nas do oszczędzania. Jeżeli mamy do zapłaty 195,30 zł, bank może nam automatycznie zaokrąglić tę kwotę do 200 zł i w ten sposób odłoży na specjalnym koncie 4,70 zł reszty. Tak można zaoszczędzić kilkaset złotych miesięcznie. Dr Stanek sam przyznaje, że rzadko kiedy sięga po gotówkę do portfela, bo płaci przelewami lub kartą. – Bez kolejek na poczcie i w urzędach, bez grzebania w portfelu przy kasie, bez obawy, że kieszonkowiec pozbawi nas kilkuset złotych i bez konieczności przemieszczania się na lotnisko, żeby kupić zwykły bilet – wylicza jednym tchem atuty niepłacenia gotówką.

Bez gotówki, bez problemów

Ale brak gotówki w obrocie to również wielkie marzenie wszystkich bankowców. W końcu jeżeli Polacy pieniądze zachomikowane pod materacem oddaliby bankom, te zwiększyłyby swoje depozyty. Większe depozyty to tańsze kredyty. A większa akcja kredytowa to większy wzrost gospodarczy. I tak nakręca się cała koniunktura. Na bezgotówkowych Polakach dobrze wyszłoby też państwo, bo mniej papierkowych pieniędzy to mniejsza szara strefa. Nielegalny hazard, bukmacherka, lewe paliwo i alkohol są napędzane gotówką krążącą z ręki do ręki. Według obliczeń dr. Friedricha Schneidera z Banku Światowego w Polsce szara strefa pod stołem przerzuca ok. 400 mld zł rocznie! Za takie pieniądze można by wybudować autostrady trzykrotnie okrążające Polskę!

– Wzrost obrotu bezgotówkowego zmniejsza szarą strefę i zwiększa przychody dla krajów, które borykają się z dużym deficytem – mówi Tochmański z NBP. Jeżeli więc brak gotówki w portfelach Polaków jest tak zbawienny dla banków i rządu, to dlaczego wciąż nie możemy się jej pozbyć?

Kojący zapach pieniądza

Zdaniem Cezarego Dyrcza, dyrektora wsparcia i rozwoju w Euronet Polska, firmy, która zarządza u nas siecią 4,5 tys. bankomatów, Polacy lubią gotówkę przez swoje przyzwyczajenia. – To kwestia psychologiczna. Ludzie nie niknie iedy yśli łatniczy do ów. jest cyfrowy ufają cyfrom zapisanym w internecie i w dalszym ciągu wolą poczuć ciężar pieniędzy w kieszeni – mówi. Sam przyznaje, że moment, w którym gotówka zniknie z naszego życia, robi się coraz bardziej realistyczny. Euronet co jakiś czas przesuwa kilkaset swoich bankomatów w bardziej atrakcyjne lokalizacje, bo niektóre maszyny okazują się nierentowne. Dzieje się tak, kiedy miesięcznieskorzysta z niej mniej niż 4 tys. osób. Ludzie nadal wierzą w gotówkę, bo nie mają zaufania do instytucji finansowych. Po upadku Lehman Brothers we wrześniu 2008 r. klienci na całym świecie wzięli bankomaty szturmem, masowo wypłacając gotówkę. Podobnie było w zeszłym roku, kiedy cypryjski rząd zapowiedział, że posiadacze depozytów o wartości powyżej 100 tys. euro, ulokowanych w dwóch największych bankach na Cyprze, stracą połowę zgromadzonych oszczędności po nałożeniu 47,5-proc. podatku.

Tochmański z NBP dodaje, że Polacy wciąż są niedojrzałymi bezgotówkowcami. – Jeżeli w Finlandii czy Szwecji wyrasta już kolejne pokolenie, które potrafi się obejść bez gotówki, bo przelewanie wypłaty na konto funkcjonowało tam już w latach 60., to u nas wychowujemy dopiero pierwszych pełnoletnich Polaków, którzy nauczyliby się żyć bez ciężkiego portfela – mówi. Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Jego zdaniem nie ma szans, żeby przekonać dzisiaj 70-latków do przerzucenia się na płacenie kartą, bo skoro całe życie nie było im to potrzebne, to dlaczego teraz nagle mieliby to zmieniać? Jednak Polacy mogą szybciej nauczyć się żyć bez gotówki niż temperamentni Hiszpanie czy wylewni Włosi. Południowcy kochają kontakt z drugą osobą, więc chętnie podadzą sobie z ręki do ręki parę banknotów, dobijając targu. Mieszkańcy Północy niechętnie wychodzą z domów, więc wolą zrobić komuś przelew, klikając myszką przy biurku, niż zakładać szalik i czapkę, żeby osobiście wręczyć komuś parę groszy.

Cyberzłoty

Banki na całym świecie mają konkretny cel: zmusić ludzi do nieużywania gotówki. NBP w swojej prognozie zakłada, że do końca tej dekady już 90 proc. dorosłych Polaków będzie miało swoje konto bankowe z kartą płatniczą. Bolanowski z PKO BP idzie jeszcze dalej. – Szybciej zobaczymy zanik tradycyjnych kart płatniczych niż gotówki. Będziemy robić zakupy telefonem, zegarkiem albo okularami od Google. W Szwecji już można płacić dotknięciem palca. Zamiast wprowadzania kodu PIN urządzenie sczytuje układ naczyń krwionośnych w kawałku naszego ciała i transakcja jest zaakceptowana – opowiada. Polscy spece od finansów już wymyślili innowacyjną technologię, dzięki której pieniądze z jednego konta na drugie można przelać, stykając z sobą dwa telefony. Tochmański dodaje, że gotówka zniknie wtedy, kiedy jakaś mądra głowa wymyśli środek płatniczy podobny do banknotów. Anonimowy, niewymagający instalowania skomplikowanych czytników do przeprowadzenia transakcji, bezpieczny i łatwy w obsłudze.

Taką nadzieją jest pieniądz cyfrowy. W lutym po siedmiu latach prac odbyła się premiera billona – pierwszej polskiej e-waluty, którą na stałe powiązano jeden do jednego ze złotówką. To te same pieniądze, które mamy w skórzanym portfelu. Banki je drukują, a my możemy je trzymać w telefonie, komputerze, kasie fiskalnej. To polskie złotówki zapisane w postaci pliku elektronicznego. Płacimy, przelewając billony z telefonu na komputer lub inne urządzenie elektroniczne i tak jak w przypadku płacenia za kilogram jabłek na bazarze – nikt się o tym nie dowie. Kiedyś płacono krowami, koralami, worami z mąką. Później srebrem i złotem. Dzisiaj jest gotówka i plastikowy pieniądz. Może kolejnym krokiem będzie billon?

Artykuł ukazał się w jednym z ostatnich numerów cyfrowego tygodnika "Wprost Biznes"

"Wprost Biznes" można zakupić na stronie internetowej