Politolog: Korwin-Mikke głosi hasła podobne do PO sprzed lat

Politolog: Korwin-Mikke głosi hasła podobne do PO sprzed lat

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Korwin-Mikke (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Politolog dr hab. Rafał Chwedoruk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą” skomentował wzrost poparcia dla ugrupowania Janusza Korwin-Mikkego.
Chwedoruk wyjaśnił, że spoliczkowanie przez Korwin-Mikkego Michała Boniego spowodowało wzrost poparcia, zamiast jego spadek, gdyż wyborcy tego polityka urodzeni po 1989 roku byli "wychowani w etosie skrajnego indywidualizmu, w przeświadczeniu, że świat, który ich otacza, jest dżunglą”.  - A tam okazywanie empatii to forma samobójstwa. W dżungli należy po prostu przetrwać – podkreślił.

- Jeśli ktoś sobie nie poradził i został spoliczkowany - czy to dosłownie przez Korwin-Mikkego czy przez życie, bo np. jest bezrobotny albo chory i nie stać go na leczenie - to jego problem. W dżungli prawa dla wszystkich są jednakowe – zaznaczył.

- Mniej więcej od 2011 r. postępuje stopniowy spadek poparcia dla PO wśród młodych wyborców. Naturalnym kierunkiem migracji dla tych, których pierwszym politycznym doświadczeniem było głosowanie na Platformę, może być Korwin-Mikke – ocenił politolog i dodał, że lider Nowej Prawicy "głosi wiele haseł podobnych do dawnych haseł PO”. - Młodzi ludzie są w stanie wiele wybaczyć politykowi - nawet takiemu, z którym się nie zgadzają - pod jednym warunkiem: że będzie on autentyczny. Dobrze widać to w hip-hopie, którego czołowi przedstawiciele często zarzucają sobie nawzajem komercjalizację, naśladownictwo – ocenił.

- Jeśli (Korwin-Mikke – red.) nie powie czegoś, co stałoby w ewidentnej sprzeczności nie tyle z jego poglądami, ile z mentalnością jego wyborców, to nic nie zmieni. A im bardziej będzie stygmatyzowany w przekazie publicznym, tym dla wyborców może być bardziej autentyczny. Jego problemy mogłyby zacząć się wtedy, gdyby wszyscy zaczęli mu się dokładnie przyglądać. Tylko pytanie, czy to młode pokolenie będzie w ogóle zdolne do takiej pogłębionej refleksji. Całą tę sytuację szczególnie należy zadedykować wszystkim twierdzącym, że nasz system edukacyjny po wprowadzeniu gimnazjów, testomanii, matury jako drogi wstępu na studia czy rozbicia 5-letnich studiów na dwa etapy jest doskonały i funkcjonuje wspaniale. Bo to pokolenie 20-latków, które na niego głosuje, to są pierwsi, którzy zostali w 100 proc. ukształtowani przez nowy model edukacyjny. I śmiem twierdzić, że z każdym kolejnym rokiem będzie równie "wesoło" – zaznaczył.

Gazeta Wyborcza