Brał łapówki od mafii hazardowej. Teraz pracuje w biurze PiS

Brał łapówki od mafii hazardowej. Teraz pracuje w biurze PiS

Dodano:   /  Zmieniono: 
Brał łapówki od mafii hazardowej. Teraz pracuje w biurze PiS (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Ciekawa zbieżność wyszła na jaw, kiedy okazało się, że skazany za łapówkarstwo od właścicieli maszyn do gry były celnik z Rybnika pracuje w... biurze posła PiS. Który wcześniej był współautorem projektu zmian ustawy o grach hazardowych.
Marek H., wieloletni pracownik Izby Celnej w Rybniku, wpadł po prowokacji CBA, kiedy w październiku 2011 r. wziął 10 tys. zł łapówki od agenta rzekomo proszącego o informacje na temat kilku prowadzonych przez celników postępowań.

Po zatrzymaniu, Marek H. przyznał się śledczym, że przez kilka lat brał łapówki od członków mafii hazardowej. Od 2009 r. Izba Celna kontroluje punkty zajmujące się hazardem. Celnicy sprawdzają, czy działają legalnie, a znajdujące się w nich urządzenia są zarejestrowane. Szczególnym nadzorem objęte są punkty o tzw. niskich zakładach. Według przepisów jednorazowa wygrana na takim urządzeniu nie może przekroczyć 60 zł, jednak właściciele takich punktów stosują różne sztuczki, aby to ominąć i zrobić z automatów drugie Las Vegas.

Marek H. w zamian za łapówki uprzedzał ich o terminach planowanych przez celników kontroli, a w przypadku wpadki wpływał na bieg prowadzonych postępowań. Pomagał gangsterom poprzez udostępnianie listy miejsc z jednorękimi bandytami. Łącznie dostał 22 tys. zł, kilkadziesiąt butelek wódki i 20 obiadów w restauracjach.

W grudniu 2012 r. sąd skazał celnika na dwa lata więzienia z zawieszeniem na pięć lat oraz wysoką grzywnę. Stracił też pracę w Izbie Celnej.

Polityk PiS, Grzegorz Matusiak, nie wpisał nazwiska H. na publikowaną w internecie listę swoich współpracowników. Były celnik odbiera jednak komórkę podaną jako kontakt do filii biura posła w Wodzisławiu Śląskim. Zajmuje się tam nie tylko pracami biurowo-administracyjnymi, ale także... poradami z zakresu prawa. W biurze pracuje od 2014 r.

- Polityka mnie nie interesuje, ale cieszy mnie, jeśli mogę pomóc ludziom mającym problemy. Poseł wie o moich problemach z prawem - zapewnił nas wczoraj były celnik.

Pensję płaci mu urząd pracy, zatrudnienie H. ma bowiem formę stażu. - Po zwolnieniu ze służby celnej nie mogłem znaleźć pracy i jestem wdzięczny posłowi za to, że wyciągnął do mnie rękę - powiedział "Wyborczej" H.

Poseł Matusiak w sierpniu 2012 r. był współautorem poselskiego projektu zmian ustawy o grach hazardowych: chciał zmniejszyć Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych (finansuje się z niego m.in. terapie dla uzależnionych) z 3 proc. do 1 proc. wpływów z dopłat z gier objętych monopolem państwa. Odebrane 2 proc. miało trafić na Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej. Rząd się nie zgodził, potem sejmowe komisje finansów publicznych odrzuciły projekt.

- Kiedy ten projekt był przygotowywany, nie znałem jeszcze Marka H. Poznałem go dopiero pół roku temu, kiedy zgłosił się do mnie z prośbą o odbycie stażu. Nie wiedziałem, czym się wcześniej zajmował ani tym bardziej, że był karany - powiedział "Wyborczej" wczoraj poseł Matusiak.

Dodał, że zażąda od Marka H. pisemnych wyjaśnień. - Jeśli się potwierdzą doniesienia o jego przeszłości, nie widzę dalszej możliwości współpracy z nim - podkreślił.

W kwietniu 2012 r. poseł Matusiak zaprosił na Śląsk Tomasza Kaczmarka, byłego funkcjonariusza CBA znanego jako agent Tomek. Kaczmarek mówił wtedy, że praca obecnego CBA różni się skutecznością i aktywnością od tego organu za czasów rządów PiS. - Taki stan sprzyja korupcji, która może być również podsycana przez niskie wynagrodzenia dla służb mundurowych - mówił agent Tomek.

 - Każdy ma prawo do błędu, jednak kara celnika się jeszcze nie zatarła, a on wylądował w biurze poselskim. To może rodzić domysły, tym bardziej że pracuje dla posła, który chciał zmiany ustawy o grach hazardowych - powiedział Grzegorz Wójkowski, prezes monitorującego życie publiczne stowarzyszenia Bona Fides.

Wyborcza.pl