Ameryka pomoże

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskie firmy w amerykańskim stylu ruszyły na podbój USA. Czy to wystarczy, by zrekompensować embargo Rosji?

Który z polskich producentów wieprzowiny nie chciałby, nawet w wyobraźni, zobaczyć swoich smakołyków pałaszowanych podczas finału amerykańskiego Super Bowl? Prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego, Wiesław Różański, w zasadzie nie musi uciekać w krainę fantazji. – Kolejne pokolenie Amerykanów zasmakowało w polskiej szynce. Ostatnio hitem eksportowym są żeberka i wędliny. Sięgają po nie polscy emigranci, ale nie tylko. Wskazują na to rosnące wartości eksportu do USA – mówi.

W całym 2013 r. polscy producenci sprzedali do USA 12 tys. t mięsa i jego przetworów. Tyle samo udało się sprzedać tylko w pięciu pierwszych miesiącach tego roku. – Samego mięsa wieprzowego sprzedaliśmy już ponad 6,8 tys. t, a wędlin, szynek i kiełbas ponad 3,5 tys. t – podlicza Różański. Osiągnięcie sukcesu nie jest łatwe. – Rynek amerykański nie jest dla małych zakładów mięsnych. To wymagający partner tylko dla bardzo dobrze zorganizowanych podmiotów, o doskonałej technologii, które są w stanie zgromadzić odpowiedni wolumen z jednej partii produktów, a nie jak to bywa w małych zakładach, gdzie mogą być tylko produkty mieszane – przekonuje prezes. Duży może więcej? Raczej tak, bo pozwolenie na eksport do USA ma 13 polskich zakładów mięsnych, ale liczących się eksporterów jest trzech: Animex, Pini Polonia i Sokołów. Ameryka, co prawda, mocno broni swojego rynku przed mięsem wieprzowym, bo ma dostatecznie dużo swojej wieprzowiny, ale chętnie kupuje to, czego jej brakuje. Właśnie dlatego hitem dziś są żeberka i boczek.

ZAKŁADNICY POLONII?

Więcej możesz przeczytać w 38/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.