Tir zabił pieszego. Nawet nie zwolnił

Tir zabił pieszego. Nawet nie zwolnił

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tir zabił pieszego. Nawet nie zwolnił (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Wypadek w powiecie wieluńskim - zbyt szybkie wejście na jezdnię tragicznie skończyło się dla 40-latka, którego w poniedziałek wieczorem zginął pod kołami pędzącej ciężarówki. Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu miejskiego i prawdopodobnie - prywatnych, okolicznych firm. Trwa ustalanie, dlaczego kierowca nie zatrzymał się po wypadku.
Policja udostępniła nagranie z monitoringu miejskiego, na którym widać moment tragedii. Na nagraniu widać, jak 40-latek stoi chwilę na przejściu, przepuszczając przejeżdżające samochody. W pewnym momencie jednak, ignorując czerwone światło, pieszy wszedł na jezdnię i w tym momencie został uderzony przez tira, który nawet nie zwolnił.

Policja będzie ustalać, czy kierowca zdawał sobie sprawę z potrącenia i uciekł z miejsca wypadku, czy też był nieświadomy, że uderzył w pieszego. - Wyjaśniamy, dlaczego kierowca ciężarówki nie zatrzymał się po potrąceniu. Nie wykluczamy żadnej z wersji, nie wiemy czy chciał uciec, czy też po prostu nie zorientował się, że doszło do wypadku - mówi podinsp.  Joanna Kącka z komendy wojewódzkiej policji w Łodzi.

- Zgłoszenie o potrąceniu dostaliśmy około 21:40 od przypadkowego kierowcy - mówi dla TVN24 st. asp. Waldemar Kozera z wieluńskiej policji. Lekarze po przybyciu na miejsce tragedii stwierdzili zgon mężczyzny. Policja informuje, ze na początku nie było wiadomo, kim jest śmiertelnie potrącona osoba.

- Dopiero dzisiaj poznaliśmy jego tożsamość. To 40-letni mieszkaniec powiatu wieluńskiego - wyjaśnia st. asp. Kozera.

Funkcjonariusze chcą też zabezpieczyć pojazd, którym poszukiwany kierowca jechał wczoraj wieczorem. - Ustaliliśmy, że kabina ciężarówki była czerwona z białą naczepą typu chłodnia - wyjaśnia Waldemar Kozera z wieluńskiej policji.

- Zabezpieczamy wszystkie nagrania, które mogą pozwolić w dokładnym odtworzeniu poniedziałkowej tragedii. Zgromadzony materiał będzie poddany szczegółowej analizie - zapewnia st. asp. Kozera.

TVN24