Nawet 180 mln zł może kosztować uprzątnięcie 80 tys. ton szkodliwych odpadów po zakładzie chemicznym Zachem - zadanie to spadnie na syndyka masy upadłościowej przedsiębiorstwa i nowych właścicieli działek, kilkanaście firm, które odkupiły tereny od zbankrutowanego 1,5 roku temu właściciela fabryki.
Zgodnie z prawem, rekultywację terenów dawnego Zachemu ma sfinansować syndyk masy upadłościowej przedsiębiorstwa - tyle, że ten przez ostatnie 1,5 roku uchylał się od tego obowiązku.
Teraz do działania ma zmusić go Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, która wyda wiążące decyzje w tej sprawie. W dokumentach urzędnicy określą, co i gdzie dokładnie trzeba zrobić. Na decyzje czekają także firmy, które kupiły od syndyka działki na skażonych terenach. Nie wszyscy jednak są chętni do oczyszczania gruntów, a według nieoficjalnych informacji RMF FM, po ewentualnych decyzjach w tej sprawie rozważą złożenie pozwu do sądu.
Sprawą zanieczyszczenia terenów po dawnym Zachemie zajęła się też bydgoska prokuratura. Śledztwo ma przede wszystkim wyjaśnić, kiedy powstały zanieczyszczenia i kto za nie odpowiada. - Przede wszystkim będziemy wyjaśniać, czy są osoby odpowiedzialne karnie za to, co się tam wydarzyło lub co się dzieje w tej chwili - mówił prokurator Marszałkowski.
RMF24
Teraz do działania ma zmusić go Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, która wyda wiążące decyzje w tej sprawie. W dokumentach urzędnicy określą, co i gdzie dokładnie trzeba zrobić. Na decyzje czekają także firmy, które kupiły od syndyka działki na skażonych terenach. Nie wszyscy jednak są chętni do oczyszczania gruntów, a według nieoficjalnych informacji RMF FM, po ewentualnych decyzjach w tej sprawie rozważą złożenie pozwu do sądu.
Sprawą zanieczyszczenia terenów po dawnym Zachemie zajęła się też bydgoska prokuratura. Śledztwo ma przede wszystkim wyjaśnić, kiedy powstały zanieczyszczenia i kto za nie odpowiada. - Przede wszystkim będziemy wyjaśniać, czy są osoby odpowiedzialne karnie za to, co się tam wydarzyło lub co się dzieje w tej chwili - mówił prokurator Marszałkowski.
RMF24