"Afera podsłuchowa" na papierze. "Czas na naszą wersję"

"Afera podsłuchowa" na papierze. "Czas na naszą wersję"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Afera podsłuchowa. Taśmy Wprost
Afera podsłuchowa. Taśmy Wprost
20 października ukazała się książka Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego - "Afera podsłuchowa". Jest bezkompromisowa, obnaża kulisy skandalu i tłumaczy proces, jaki stał za powstawaniem materiałów o niechlubnych bohaterach afery. Autorzy byli gośćmi Polskiego Radia.

– Głównym powodem powstania książki było to, że razem z Michałem uznaliśmy, iż czas przedstawić naszą wersję i to, co działo się za kulisami redakcji, a co powszechnie nie jest wiadome – przyznał Sylwester Latkowski, redaktor naczelny tygodnika „Wprost”. Dziennikarze postanowili opowiedzieć o tym, dlaczego jedynie redakcja "Wprost" zajęła się tym tematem. Oprócz tego wspominają również moment, w którym do siedziby tygodnika wkroczyło ABW oraz prokurator.

– Na łamach naszego tygodnika nie o wszystkim mogliśmy napisać. Skupiliśmy się na zawartości taśm oraz na tym, kto i w jaki sposób je nagrywał. Natomiast nie wspominaliśmy o naszej pracy i zamieszaniu, jakie wokół nas się pojawiło. Najważniejszą zawartością książki są kulisy dziennikarskiej historii, która powstała przy okazji wybuchu afery podsłuchowej. Zarzucano nam również, że byliśmy pewnego rodzaju pasem transmisyjnym i wydrukowaliśmy jakieś nielegalne nagrania. „Afera podsłuchowa” ma pokazać, ile tak naprawdę dziennikarskiej roboty musieliśmy wykonać, by w odpowiedni sposób przedstawić całą tę sprawę – dodał Michał Majewski, dziennikarz „Wprost”.

- Taśmy ukazały nam, że politycy związani z najwyższymi sferami władzy tak naprawdę są małymi ludźmi i duża część z nich nie dorasta do funkcji, które pełnią. Dlatego najbardziej zależało nam na tym, by doszło do publikacji tych nagrań i ukazania tego, w jaki sposób funkcjonuje w Polsce polityka na najwyższym szczeblu. Wiele osób chciało w znaczący sposób utrudnić nam to zadanie – dodał redaktor naczelny „Wprost”.

Polskie Radio