Właściciel kantoru w Jabłonce, który został zaatakowany przez bandytów, w rozmowie z RMF FM odniósł się do napadu. Mężczyźnie skradziono torbę, w której było 200 tys. zł.
Pan Adrian powiedział, że został zaatakowany, gdy wchodził do budynku, w którym znajduje się kantor. – Podjechałem pod firmę, wysiadłem z auta. Podleciał do mnie gościu, przyłożył mi gazem. Próbowałem uciekać. Drugi kopnął mnie w głowę, kopnął mnie w brzuch. Spadłem na ziemię, plecak został mi po prostu zabrany siłą – powiedział i przyznał, że bandyci musieli wiedzieć kim jest i kiedy się pojawi. – Tak. Na monitoringu widać gościa, który tu już wcześniej chodził, czekał. Widać go w czapce bejsbolówce i kaptur miał założony. Bandyci byli świetnie przygotowani.
RMF FM
RMF FM