Biznes i technologie

Biznes i technologie

Dodano:   /  Zmieniono: 

Fruń samochodem

Aeromobil to latający samochód wielkości vana z doczepionymi skrzydłami, które mogą się pojawić albo schować w dowolnym momencie. Choć na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat pojawiały się podobne projekty, to zazwyczaj zostawały one w sferze wczesnych prototypów. Tym razem może być jednak inaczej. Pojazd w powietrzu spala zaledwie 15 litrów paliwa, na drodze zaś – 8 litrów na 100 km. Aby wylądować lub wystartować, wystarczy mu kawałek jakiegokolwiek podłoża, gdzie na 300 metrach będzie mógł się dostatecznie rozpędzić. Lecąc, będzie można osiągnąć maksymalną prędkość 200 km/h, jadąc – 160 km/h, z kolei pełen bak pozwoli przelecieć nawet 800 km, a przejechać – nawet 875 km. Aeromobil to słowacka firma, która nad maszyną pracuje od blisko 20 lat. Pierwsze testy maszyny stworzonej pod wodzą projektanta Štefana Kleina zostały pokazane w serwisie YouTube, gdzie w krótkim czasie obejrzało je ponad 3 mln osób. Twórcy podają, że już niedługo samochód może być dostępny w regularnej sprzedaży.

Snapchat chce kasy

Komunikator Snapchat, który jest wyceniany nieco abstrakcyjnie na 10 mld dolarów, zamierza doprowadzić do absolutnej prostoty kwestię przelewów niewielkich kwot pieniędzy. Dzięki usłudze Snapcash transfer gotówki może odbyć się w komunikatorze, bez włączania dodatkowych aplikacji bankowych. Co ciekawe, podobne plany ma sam Facebook, tyle że u giganta ma działać to za pomocą dedykowanego przycisku z symbolem dolara. W Snapchacie wystarczy wpisać w oknie rozmowy odpowiednią kwotę. Dopiero w tym momencie obok tekstu pojawi się ikona, której kliknięcie powoduje rozpoczęcie transferu gotówki. Odpowiednio podłączone do aplikacji konto sprawia, że gotówka zjawia się u odbiorcy natychmiast – jeśli jest inaczej, oczekujący na pieniądze ma 24 godziny, by skonfigurować ustawienia, w innym wypadku przelew zostaje anulowany. Choć nie zdradzono, czy Snapchat będzie pobierał prowizje, można przewidzieć, że w ten sposób twórcy komunikatora, który nie zarobił do tej pory ani centa, chcą zmonetyzować bazę 100 mln użytkowników.

Ćwierkające miliardy w planach

Twitter zaprezentował swoje nowe mission statement. Firma chce osiągnąć jak największą ilość interakcji między użytkownikami dziennie i stać się jedną z topowych – pod względem przychodów – firm internetowych. Użytkownicy Twittera zarzucili twórcom, że statement zawiera błąd sam w sobie (jest dłuższy niż regulaminowe 140 znaków), ale inwestorzy nie zwracają na to uwagi. Interesują ich liczby. Rynek zareagował na prezentację szefów Twittera dość optymistycznie. W piątek nastroje popsuły jednak doniesienia o tym, że Standard & Poor’s przyznał rating BB-, trzy poziomy poniżej oceny inwestycyjnej, papierom dłużnym Twittera o wartości 1,8 mld dolarów wyemitowanym we wrześniu. Były bankier Goldman Sachs Anthony Noto, który pełni obecnie funkcję dyrektora finansowego portalu, prognozuje, że w ciągu dekady roczne zyski osiągną 14 mld dolarów. I odpowiada sceptykom, którzy porównują bazę użytkowników Twittera na poziomie 284 mln osób do liczby kont na Facebooku, która przekroczyła 1,3 mld, że w 2020 r. z platformy mikroblogowej mają korzystać dwa miliardy ludzi.

Dron do robienia selfie

Projekt Nixie zwyciężył w konkursie Intela „Make it wearable” – globalnej inicjatywie, polegającej na stworzeniu wynalazków wykorzystujących Intel Edison, mikrokomputer wielkości znaczka pocztowego. Finaliści otrzymali zastrzyk gotówki w wysokości 0,5 mln dolarów, aby wprowadzić produkt na rynek. A czym jest owy produkt? Christoph Kohstall, doktor fizyki i pracownik Uniwersytetu Stanforda, wraz ze swoim teamem opracował prototyp małego drona, którego cztery skrzydła można zapiąć na nadgarstku jak zegarek. Gdy wykonamy gwałtowny ruch ręką w górę, maszyna rozczepia swoje ramiona, uruchamiają się silniczki, a dzięki wbudowanej kamerze dron wykonuje nam zdjęcie lub nagrywa sekwencję wideo z lotu ptaka. Mało tego, po wszystkim wraca na dłoń i zwija się do postaci wyjściowej. Zapotrzebowanie na swój produkt twórcy upatrują w segmencie podobnym do tego używającego kamerek GoPro, dla której Nixie może stanowić alternatywę. Dronik nadal jest w fazie testów, a prace koncentrują się teraz na możliwości rozpoznawania przez kamerę właściciela np. w tłumie.

Nokia wraca… do Androida

Microsoft, który przejął Nokię, zabronił umieszczania logo fińskiej firmy na produkowanych smartfonach – ale nie dotyczy to tabletów. Dzięki temu do sprzedaży trafi wkrótce Nokia N1 – 7,9-calowy sprzęt obsługiwany przez najpopularniejszy mobilny system operacyjny Android, w wersji Lollipop 5.0. Ekran pracuje w rozdzielczości 2048 x 1536 pikseli, a jego sercem jest czterordzeniowy 64-bitowy procesor Intel Atom Z3580 pracujący z częstotliwością 2,3 GHz. Wspiera go układ graficzny PowerVR G6430 i 2 GB pamięci RAM. Choć wewnętrzna pamięć urządzenia to 32 GB, producent nie umieścił w tablecie slotu na kartę micro-SD. Design do złudzenia może przypominać konstrukcje Apple – obudowę wykonano z aluminium z anodowaną powierzchnią, a jego grubość to zaledwie 6,9 mm. N1 zawiera dwie kamery – przednią, standardowo nieco słabszą, pięciomegapikselową, oraz tylną o rozdzielczości ośmiu megapikseli z funkcją autofocusu. Cena produktu ma wynieść 249 dolarów. Premiera konstrukcji została wyznaczona na luty 2015 r. Sprzęt najpierw trafi na rynek chiński, a następnie do Rosji i innych krajów europejskich.

KOMENTARZ

Kamil Maliszewski, mBank

Spokój przed burzą?

OSTATNIE DNI NA RYNKACH FINANSOWYCH upłynęły w dość spokojnych nastrojach, mimo bogatego kalendarza publikacji makroekonomicznych. Większość danych docierających do inwestorów okazywała się jednak zgodna z konsensusem i w tej sytuacji zmienność na rynku walutowym pozostawała dość umiarkowana. Złoty umacniał się w stosunku do głównych walut, korzystając z dobrych nastrojów na światowych giełdach oraz odsunięcia w czasie ryzyka wynikającego z perspektyw ewentualnych obniżek stóp przez RPP. Umiarkowanie dobre nastroje zostały potwierdzone przez dane o produkcji przemysłowej oraz wynagrodzeniach, które okazały się zgodne z oczekiwaniami analityków – co wspiera tezę o utrzymaniu tempa wzrostu gospodarczego w kolejnych miesiącach na poziomie powyżej 3 proc. Zaskakująco dobre okazało się także wykonanie budżetu, który powinien w tym roku wykazać deficyt mniejszy o kilkanaście miliardów od zakładanego w ustawie budżetowej, co także należy uznać za pozytywny sygnał. Konsolidacja fiskalna w Polsce postępuje pomimo niezbyt sprzyjającego otoczenia makroekonomicznego i dodatkowo nie powodując spadku wydatków na inwestycje. Informacje te powinny wspierać złotego, który ma szanse na umocnienie w szczególności w stosunku do euro oraz franka szwajcarskiego do końca roku.

ZNACZNIE MNIEJ OPTYMI- STYCZNIE niż w Polsce wygląda sytuacja w strefie euro, gdzie indeksy PMI, pokazujące nastroje w gospodarkach poszczególnych krajów, po raz kolejny zanotowały spadki, okazując się wyraźnie gorsze od oczekiwań. Mimo to nie należy oczekiwać nowych działań ze strony Europejskiego Banku Centralnego jeszcze w tym roku i w tej sytuacji powinniśmy się spodziewać stabilizacji kursu EUR/USD, która może być jedynie zakłócana przez wypowiedzi oficjeli z EBC - ci coraz częściej wspominają o możliwości kolejnych „niestandardowych działań” ze strony banku.

INFORMACJE Z AMERYKAŃSKIEJ GOSPODARKI, które miały się okazać najważniejsze w ubiegłym tygodniu, nie miały dużego wpływu na rynki, gdyż były generalnie zgodne z oczekiwaniami. Inflacja w USA ciągle utrzymuje się na niskich poziomach, a członkowie Fed uzależniają swoje działanie w coraz większym stopniu od danych z gospodarki, które jak na razie nie sugerują szybkich podwyżek stóp procentowych.

Więcej możesz przeczytać w 48/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.