Na lotnisku w Ułan-Ude w Rosji 30-letnia Diana Tolstova zmarła w ramionach swojego męża. Minutę wcześniej kobieta przeszła przez bramkę bezpieczeństwa. Wytwarzane przez nią pole magnetyczne zakłóciło pracę jej rozrusznika serca.
- Nie wiem, co się stało. Przekazałem pracownikowi lotniska dokumenty żony, zaświadczające o tym, że ma wszczepiony rozrusznik serca. Mimo to Diana przeszła przez bramkę - opowiada mąż kobiety.
Chwilę później kobieta osunęła się na ziemię. Zanim na miejsce przyjechała karetką było za późno, by pomóc 30-latce.
- Moja cudowna żona zmarła w moich ramionach - żali się mężczyzna.
Władze lotniska w Ułan-Ude wszczęły dochodzenie.
- Po sprawdzeniu dokumentów, zaświadczających o wszczepieniu takiego urządzenia, pasażer przepuszczany jest bez przechodzenia przez bramkę bezpieczeństwa. Nie wiemy, dlaczego tym razem stało się inaczej. Być może pasażerka była roztargniona, być może zdenerwowana, będziemy to wyjaśniać - twierdzą przedstawiciele lotniska.
news.com.au, wp.pl
Chwilę później kobieta osunęła się na ziemię. Zanim na miejsce przyjechała karetką było za późno, by pomóc 30-latce.
- Moja cudowna żona zmarła w moich ramionach - żali się mężczyzna.
Władze lotniska w Ułan-Ude wszczęły dochodzenie.
- Po sprawdzeniu dokumentów, zaświadczających o wszczepieniu takiego urządzenia, pasażer przepuszczany jest bez przechodzenia przez bramkę bezpieczeństwa. Nie wiemy, dlaczego tym razem stało się inaczej. Być może pasażerka była roztargniona, być może zdenerwowana, będziemy to wyjaśniać - twierdzą przedstawiciele lotniska.
news.com.au, wp.pl