O tragicznym wypadku w Zadrożu poinformował "Dziennik Polski". Karetka, która przyjechała na miejsce, zdołała zabrać jedną ranną osobę, po czym wróciła do szpitala - pozostałe 8 osób czekało na przyjazd kolejnego ambulansu.
W karambolu w Zadrożu k. Olkusza uczestniczył 4 samochody, 9 osób zostało rannych. "Według przepisów, załoga pierwszej karetki powinna poczekać na kolejną i pokierować akcją ratunkową. Decyzja o pozostawieniu ośmiu rannych budzi wątpliwości" - uważa nawet Joanna Sieradzka z Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. W jej opinii, akcja ratunkowa wymaga "szczegółowego wyjaśnienia".
"Jeżeli lekarz lub ratownik medyczny nie dokonał dokładnych oględzin wszystkich poszkodowanych, ale po prostu wziął tego, który na pierwszy rzut oka najbardziej ucierpiał, a resztę zostawił, to jest to zachowanie naganne. Jeżeli jednak po badaniu uznał, że tych osiem osób nie wymaga natychmiastowej interwencji, to mógł je zostawić na miejscu" - ocenia ratownik medyczny Wojciech Werbicki.
Dziennik Polski
"Jeżeli lekarz lub ratownik medyczny nie dokonał dokładnych oględzin wszystkich poszkodowanych, ale po prostu wziął tego, który na pierwszy rzut oka najbardziej ucierpiał, a resztę zostawił, to jest to zachowanie naganne. Jeżeli jednak po badaniu uznał, że tych osiem osób nie wymaga natychmiastowej interwencji, to mógł je zostawić na miejscu" - ocenia ratownik medyczny Wojciech Werbicki.
Dziennik Polski