Szwecja: Rosyjski samolot omal nie zderzył się z cywilnym, lecącym do Polski

Szwecja: Rosyjski samolot omal nie zderzył się z cywilnym, lecącym do Polski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szwedzi nie mają wątpliwości: to Rosjanie omal nie zderzyli się z samolotem pasażerskim (fot. Kirył Naumenko / Wikipedia/CC BY-SA 3.0)
Szwedzkie wojsko informuje, że to rosyjski samolot uczestniczył w niebezpiecznym piątkowym wydarzeniu nad kopenhaskim lotniskiem w Kastrup - według informacji dziennika "Dagens Nyheter", gdy maszyna pasażerska startowała, pojawił się nad nią niezidentyfikowany przez radary obiekt. Według gazety, od zderzenia dzielił samoloty "włos". Według kolejnych doniesień skandynawskich mediów, maszyna linii SAS wystartowała miała lecieć do Poznania.
- Samolot wojskowy nie miał włączonego transpondera, ale odkryliśmy go za pośrednictwem naszego systemu radarowego i ostrzegliśmy cywilną kontrolę ruchu lotniczego w Malmö - powiedział gazecie Daniel Josefsson, który pracuje w zarządzie wojskowego patrolu w Luleå. - Nagle, wojskowy samolot zmienił kierunek i zrozumiałem, że za minutę będzie na kursie kolizyjnym z samolotem pasażerskim - relacjonował.

- To mogło się skończyć naprawdę źle - mówił z kolei Micael Bydén, szef szwedzkich Sił Powietrznych. Dodał, że wojsko wie dokładnie, jakiego państwa samolot oraz jaki model znalazł się na kursie kolizyjnym z maszyną cywilną, ale odmówił komentarza.

- Widzieliśmy, jaka jest odległość między samolotami, ale nie mogliśmy określić ich dokładnej wysokości. Skontaktowałem się z cywilną kontrolą ruchu lotniczego, która następnie zdecydowała, że samolot pasażerski powinien skręcić i w ten sposób mogliśmy uniknąć katastrofy - zaznaczył Josefsson.

Duńskie lotnictwo równolegle podało, że jego piloci namierzyli w pobliżu miejsca incydentu co najmniej jeden rosyjski samolot.

Kilka godzin później szwedzki MON poinformował, że maszyna należała do Rosjan. Nie sprecyzowano, o jaki samolot mogło chodzić, ale według najprawdopodobniejszych przypuszczeń był to zwiadowczy Ił-20, często widywany w tych rejonach.

Do tych rewelacji odniosła się w końcu strona rosyjska, zaprzeczając wszystkiemu. Odległość od maszyny cywilnej od wojskowej miała wynosić kilkadziesiąt kilometrów. Przedstawiciele Moskwy podkreślili, że nie doszło do naruszenia żadnych przepisów. Warto zauważyć, że nawet, gdyby niebezpieczny lot wykonywała rosyjska maszyna, nie złamano by prawa, ponieważ tamtejsze przestrzenie powietrzne są międzynarodowe i nie ma obowiązku latać nad nimi z włączonymi transponderami.

Rosja w swoim oświadczeniu dodała, że według jej informacji, w pobliżu lotniska w Kastrup znajdował się samolot NATO RC-135.

Dagens Nyheter, TVN24